Tusk odrzucił "możliwość przeprosin" od Kurskiego
3 kwietnia Sąd Okręgowy w Warszawie wyda
wyrok w cywilnej sprawie, którą szef PO Donald Tusk wytoczył
posłowi PiS Jackowi Kurskiemu za sugestię, że kampanię prezydencką
Tuska pośrednio finansował PZU. Tusk żąda przeprosin i 100 tys. zł
nawiązki na cel charytatywny; Kurski chce oddalenia pozwu.
27.03.2007 | aktual.: 27.03.2007 16:21
Kurski mówił przed sądem, że nie zawiadomił prokuratury o podejrzeniu nielegalnego finansowania kampanii prezydenckiej Tuska, ponieważ miał przekonujące świadectwa, ale nie miał dowodów. Mówił, że zamierzał je zdobyć od nowego prezesa PZU, ale wobec zarzutów mediów i opozycji o zawłaszczaniu spółek Skarbu Państwa przez PiS, ujawnił publicznie swoje podejrzenia w telewizji TVN. Nie wymyśliłem tego, działałem w trosce o dobro publiczne i w stanie wyższej konieczności - mówił Kurski. Tłumaczył, że pytania o zmianę prezesa PZU i konieczność "tłumaczenia się z tego, że czynimy dobrze" doprowadziła go niemal do afektu.
Czy notatki do telewizji też pan wziął w afekcie? - spytał adwokat Tuska, gdy Kurski opowiedział, że miał przy sobie zapiski z rozmów ze swoimi informatorami. Notatki noszę przy sobie z rozwagi, natomiast użyłem ich w emocji - odpowiedział Kurski. Powtórzył, że "liczne okoliczności" utwierdzały go w przekonaniu, że kampania Tuska była finansowana przez PZU.
Zdaniem adwokata Kurskiego, jego klient postąpił właściwie informując opinię publiczną, a nie prokuraturę, a umorzenie przez nią sprawy tylko umocniło Platformę.
Tusk odrzucił we wtorek możliwość ugody. To nie pierwsza sprawa nadużycia epitetów przez pana Kurskiego. Mam powody sądzić, że ugoda, która nie będzie dotkliwa, spowoduje kolejne takie jego zachowania - mówił Tusk. Argumentował, że nawiązka ma "otrzeźwić" Kurskiego. Gdyby metodą posła Kurskiego nie były półprawdy i insynuacje, mógłbym uwierzyć że doszło do pomyłki - wyjaśniał powody odrzucenia propozycji przeprosin. Według pełnomocnika Tuska, Kurski "wyspecjalizował się" w atakach na polityczne zamówienie. W tym kontekście przypomniał fałszywy zarzut dotyczący wstąpienia dziadka Tuska jako ochotnika do Wehrmachtu.
Nie kara jest istotą ochrony dóbr osobistych - odpowiadał adwokat Kurskiego. Przyznał, że to, co mówił jego klient, nie potwierdziło się, ale "nie działał w złej wierze, opierał się na wiarygodnych źródłach". Ocenił, że PO nie wykazała, by wskutek wypowiedzi Kurskiego poniosła szkody, a umorzenie postępowania w sprawie "afery billboardowej" nie tylko nie osłabiło Platformy, ale ją wzmocniło. Kurski zauważył, że partia ta kilka miesięcy później wygrała wybory samorządowe.
PO i Tusk pozwali Kurskiego za jego wypowiedź z kwietnia 2006 r. w telewizji TVN, kiedy powoływał się na pogłoski o związkach między kampaniami reklamowymi PZU oraz PO i Tuska. Tusk żąda przeprosin i wpłacenia 100 tys. zł na Caritas.