Tusk o sprawie Papały: wolę wierzyć jej niż politykom
Premier Donald Tusk powiedział, że w sprawie gen. Marka Papały woli wierzyć policji i prokuraturze niż liderom partyjnym. Odnosząc się do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego na ten temat ocenił, że "rozżalenie" szefa PiS nie ma uzasadnienia w faktach.
27.04.2012 | aktual.: 27.04.2012 15:22
Według najnowszych ustaleń prokuratury gen. Papała został zastrzelony podczas napadu rabunkowego - celem napastników było auto generała, daewoo espero. Zdarzenie miało miejsce 25 czerwca 1998 roku. Zarzut zabójstwa generała łódzka prokuratura apelacyjna postawiła teraz Igorowi M. ps. Patyk oraz Mariuszowi M.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński, odnosząc się w piątkowej rozmowie z dziennikarzami w Sejmie do tych ustaleń, powiedział, że "to co w tej chwili czyta (na ten temat) uważa w najwyższym stopniu za mało prawdopodobne".
- To, co jest w tej chwili głoszone, jest tak mało prawdopodobne, że wygląda to na próbę rozwiązania sprawy, która - gdyby była wyjaśniona do końca - to mogłaby spowodować trzęsienie ziemi - ocenił Kaczyński. Stwierdził też, że "doświadczony złodziej samochodowy nie nosi ze sobą broni".
Przekonywał, że za samo posiadanie broni osoba taka mogłaby dostać dodatkową karę więzienia, a za jej użycie ze skutkiem śmiertelnym - dożywocie. - Nikt przy zdrowych zmysłach, a ci zawodowcy są przy zdrowych zmysłach, tego rodzaju rzeczy by nie zrobił dla kradzieży, co tu dużo mówić, jakiegoś marnego samochodu - ocenił prezes PiS.
Premier, odnosząc się do słów prezesa PiS, powiedział: "Nie będę się wypowiadał tonem eksperta, tak jak to robi Jarosław Kaczyński. Nie wiem, ilu złodziei samochodów chodzi z bronią, a ilu bez broni, nie wiem skąd Jarosław Kaczyński zna obyczaje złodziei samochodów i tak autorytatywnie stwierdza, że złodziej samochodów z bronią nie chodzi".
Tusk oświadczył, że on sam nie miałby odwagi "jako człowiek, który nie specjalizuje się w tych kwestiach, aby kwestionować wyniki pracy policji czy prokuratury".
Premier powiedział, że śledztwo ws. zabójstwa Papały "sugerowane zeznaniem świadka koronnego, które szło w stronę skądinąd osób, do których nie mam jakiejś nadmiernej sympatii, utknęło już dawno w martwym punkcie i chyba nie było rozwojowe".
- Nie sądzę, aby rozżalenie Jarosława Kaczyńskiego czy Zbigniewa Ziobry, którzy odpowiadali wówczas za ten - jak dzisiaj sądzimy - błędny trop, miało jakiekolwiek uzasadnienie w faktach - powiedział Tusk. Zwrócił się o to, by pozwolić prokuraturze i policji "nie przejmować się opiniami polityków".
Premier zastrzegł, że bywają zbrodnie, nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie, na których wyjaśnienie czeka się lata i dziesiątki lat, niektóre nigdy nie są wyjaśnione.
- Jeśli wreszcie mamy prawdziwy trop, mam nadzieję, że tu nie ma pomyłki, to można powiedzieć, że ta cierpliwość i konsekwentna praca, mimo błędów poprzedników, jakieś efekty jednak przyniosła - powiedział Tusk. Jak dodał, woli w tych sprawach wierzyć policji i prokuraturze niż liderom partyjnym.
Dziennikarze pytali też Tuska, czy jest powód, by wycofać wniosek o ekstradycję Edwarda Mazura. Ten polonijny biznesmen z Chicago jest w Polsce podejrzany o zlecenie zabójstwa gen. Papały. Za czasów, gdy ministrem sprawiedliwości był Zbigniew Ziobro, Polska wysłała do USA wniosek o jego ekstradycję.
Premier odparł, że nie jest autorem wniosku ekstradycyjnego "i jak wiadomo, nie premier w Polsce zajmuje się tego typu wnioskami".
- Policja i prokuratura ws. śmierci generała Papały powinna robić wszystko, niezależnie od tego, jakie to przyniesie uboczne konsekwencje. Jeśli pan Mazur, przy wszystkich zastrzeżeniach do różnych elementów jego kariery biznesowej, został poszkodowany w jakiś sposób, to pewnie będzie dochodził swoich praw - powiedział Tusk. Jak dodał, "czy skutecznie, to już inna sprawa".