PolskaTusk: nie uwzględnię kandydatury Gilowskiego

Tusk: nie uwzględnię kandydatury Gilowskiego

Szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk poinformował, że zdecydował się nie uwzględnić przy tworzeniu list wyborczych PO kandydatury Pawła Gilowskiego - syna wiceprzewodniczącej Platformy Zyty Gilowskiej.

06.05.2005 | aktual.: 06.05.2005 21:15

"Mając na względzie potrzebę zachowania najwyższych standardów przy tworzeniu list wyborczych Platformy Obywatelskiej do parlamentu i w trosce o wizerunek PO, podjąłem decyzję o nieuwzględnianiu kandydatury pana Pawła Gilowskiego" - napisał Tusk.

Podkreślił równocześnie, że wysoko ocenia "kwalifikacje polityczne i merytoryczne" Gilowskiego i liczy na jego dalszą aktywność w Platformie i w życiu publicznym.

Gilowski - wybrany na lidera listy wyborczej PO w Lublinie - nie chciał komentować decyzji Tuska. Powiedział, że podtrzymuje swoje oświadczenie, że nie rezygnuje ze startu w wyborach.

Wcześniej, tuż po piątkowej rozmowie z Tuskiem, Gilowski powiedział: Nie rezygnuję, taki jest efekt tej rozmowy. Nie ujawnił jej szczegółów. Podtrzymuję to, co mówiłem od samego początku - dodał.

W Platformie trwa przygotowywanie list wyborczych. Procedura wygląda tak, że szefowie regionów - po konsultacjach i zebraniu opinii - przedstawiają szefowi partii propozycje list kandydatów na posłów. Ostateczny kształt list zależy jednak od decyzji Tuska.

Zyta Gilowska powiedziała, że jej syn jest aktywny politycznie w PO od 4 lat i zamiaru ubieganie się o możliwość kandydowania do Sejmu nigdy nie ukrywał.

Ja tego zamiaru nie wspierałam w żaden sposób. Wszystkie decyzje, które były podejmowane w Lublinie, zapadały w ten sposób, że było tajne głosowanie - powiedziała Gilowska.

Podkreśliła, że odwodzi syna od tego zamiaru, pokazując mu "w bardzo malowniczych niekiedy słowach kulisy polskiej działalności politycznej i zniechęcając go, jak umie najlepiej". Relacje między matką a synem są tego rodzaju, że dorosłego syna do torebki nie schowam - dodała.

Jednocześnie Gilowska zaznaczyła, że przyjmuje do wiadomości jego argumenty, że "bycie czyimś synem nie odbiera mu praw obywatelskich, w tym biernego prawa wyborczego".

Wszyscy - dodała - zastanawiają się, co w tej sytuacji zrobić. Podkreśliła zarazem, że cała sytuacja nie ma nic wspólnego z nepotyzmem.

Nepotyzm to jest rozdawanie stanowisk, dostęp do różnych przywilejów, kupczenie jakimiś posadami. Natomiast on wręcz przeciwnie, z otwartą przyłbicą twierdzi - co może jest szlachetne, ale na pewno trochę naiwne - że chce kandydować i nie sądzi, żeby bycie moim synem miało mu szkodzić - powiedziała posłanka.

W demokratycznym państwie - podkreśliła wiceszefowa PO - korzystanie z czynnego i biernego prawa wyborczego przez każdą osobę, która nie została tego prawa pozbawiona, nie może być przez nikogo podważane.

Gilowska dodała, że w całej sprawie ma do powiedzenia tylko tyle, że jest "między Scyllą i Charybdą", bo mówiąc synowi, że nie powinien angażować się w działalność polityczną, w istocie podważa swoją własną działalność.

W czwartek na antenie Radia Zet, odnosząc się do informacji, że syn Gilowskiej znalazł się na liście wyborczej w okręgu lubelskim, Tusk uznał, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Powiedział, że przypadków, które mogą być posądzone o nepotyzm, nie będzie na żadnej liście, także na lubelskiej. Wyraził przekonanie, że Gilowski sam "zrozumie, że ta sytuacja nie jest stosowna" i zrezygnuje z kandydowania.

Gilowski w czwartkowej rozmowie z PAP mówił, że "nie widzi związku" między nepotyzmem, a sposobem w jaki został wybrany na kandydata na posła. Podkreślił, że jego kandydatura została wyłoniona w sposób demokratyczny w tajnym - dopiero trzecim - głosowaniu zarządu regionu. Zapewniał, że änie było żadnych ustaleń czy nacisków".

Paweł Gilowski ma 31 lat. Pracuje w Katedrze Prawa Unii Europejskiej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Jest członkiem Rady Krajowej PO.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)