Tusk: nie chcę głośniej tupać niż premier Kaczyński
Premier Donald Tusk uważa, że jego zaplanowana na 8 lutego wizyta w Moskwie poprzedzona jest "czymś więcej niż gestami". Polska jako najbardziej kompetentny kraj europejski w relacjach Unia-Wschód, niezależny, ale pozytywnie nastawiony - to nasz cel. Nie chcę głośniej tupać niż premier Kaczyński - powiedział Tusk w wywiadzie dla "Polityki".
05.02.2008 | aktual.: 05.02.2008 18:00
W wywiadzie dla tygodnika "Polityka" szef rządu ocenił, że m.in. odblokowanie rozmów Rosji z OECD i zniesienie rosyjskiego embarga na polskie mięso, bez zdjęcia przez Polskę weta na rozmowy Rosji z Unią Europejską to znak, że w relacjach polsko-rosyjskich "może być wyraźnie lepiej"
"Nie jestem naiwny"
Jednocześnie Tusk podkreślił, że nie jest naiwny. "Nie zmieni się rosyjska perspektywa strategiczna, nie zmieni się też nasze widzenie świata" - powiedział szef rządu.
Tusk podkreślił, że gwarantami bezpieczeństwa są Stany Zjednoczone i NATO, a "naszą rodziną" jest Unia Europejska. Premier zaznaczył, że istnieją "realne różnice interesów między Polską i Rosją, czy szerzej - między UE a Rosją".
Inaczej niż moi poprzednicy uważam jednak, że skoro wspomniane różnice istnieją, kiedy nadal dzieli nas historia, trzeba zrobić trzy razy więcej, aby się poprawiło, a nie trzy razy mniej. Moi poprzednicy uznali, że skoro w relacjach polsko-rosyjskich jest źle, niech będzie źle, a nawet jeszcze gorzej - powiedział Tusk.
Stwierdził, że w agendzie jego wizyty w Rosji jest kilka spraw, "w tym wiele szczegółowych". Ale oczywiście jestem przygotowany na różne uszczypliwości ze strony opozycji - dodał premier. Tusk powiedział, że ma wrażenie, że waga jego zbliżającej się wizyty w Moskwie "bardziej doceniana jest za granicą niż w kraju".
Niech jednak nikt nie oczekuje, że przywiozę decyzję o budowie gazociągu przez Polskę, chociaż macie państwo prawo oczekiwać ode mnie, żebym skutecznie odblokował możliwość poważnej rozmowy o tym, co wspólnie możemy zrobić, żeby nie zaistniały najbardziej niekorzystne dla Polski projekty gazowe - oświadczył szef rządu.
Jak podkreślił, wykonany został olbrzymi wysiłek, aby "rozpoznać co naprawdę jest dla nas opłacalne, jakie warunki musiałby spełnić gazociąg lądowy, aby był bardziej korzystny niż bałtycki".
Tu chodzi o interesy. Rosja ma wielkie interesy gazowe, chciałaby nas uzależnić w większym stopniu od rosyjskiego gazu, my szukamy częściowego uniezależnienia się - podkreślił Tusk.
Premier ocenił, że Rosjanie wykazują "nadzwyczajną, jak na ich obyczaje, pieczołowitość" aby jego wizyta była "na najwyższym możliwym poziomie". A moimi rozmówcami będą obecny prezydent, premier i najprawdopodobniej przyszły prezydent - dodał Tusk.
Ocenił też, że wizyta jest poprzedzona "czymś więcej niż gestami, bo przecież nasze ustąpienie z blokowania rozmów Rosji z OECD i ich zniesienie embarga na dostawy mięsa, bez czekania na zdjęcie przez nas weta na rozmowy z Unią Europejską, to znaki, że może być wyraźnie lepiej".
"Polska jest słaba będąc awangardą niechęci do Rosji"
Na pytanie, czy każde dwustronne zbliżenie się z Rosją nie jest jednak trochę przeciwko wspólnej polityce UE, premier odpowiedział, żeby zapytać o to polityków Unii.
Wszyscy bez wyjątku są bardzo zainteresowani tą wizytą. Polska osłabia swoją pozycję tak długo, jak jest awangardą niechęci do Rosji. Kaczyńscy byli przekonani, że wystarczy mówić: Ukraina musi być w Europie, Rosja stanowi wyłącznie zagrożenie. Ale to już na nikim nie robi wrażania - ocenił premier.
"Ukraińcy oczekują od nas konkretów"
W jego opinii, teraz deklaracje o tym, jak ważna jest dla Polski Ukraina "trzeba zastąpić propozycjami konkretnej współpracy i pomagać Ukrainie się europeizować".
Sami Ukraińcy oczekują od nas konkretów, a nie tylko gestów. Najwyższa pora, żebyśmy traktowali Kijów jako ważnego, samodzielnego partnera, a nie wiązali go zawsze z wielkim sąsiadem i według tej logiki ustalali kalendarz spotkań - powiedział szef rządu. "Szansą Polski są kompetencje, a nie tupanie nogami"
Jeśli chodzi o Rosję, wszędzie w Europie pytają mnie z nadzieją, choć mniejszą niż kiedyś: powiedzcie, co zrobić, bo lepiej się na tym znacie, lepiej rozumiecie o co tam chodzi - mówił Tusk.
Według niego, "szansą na szczególną pozycję Polski w europejskiej polityce powinny być nasze kompetencje, a nie tupanie nogami; w Europie w ostatnim czasie utarła się opinia, że Polacy lubią tupać nogami, a w końcu i tak ustępują".
Pierwszym zadaniem jest precyzyjne zdefiniowanie naszych interesów i budowa właściwego instrumentarium. Polska jako najbardziej kompetentny kraj europejski w relacjach Unia-Wschód, niezależny, ale pozytywnie nastawiony - to nasz cel. Nie chcę głośniej tupać niż premier Kaczyński - powiedział Tusk.
"Przebudowujemy sposób myślenia o polityce zagranicznej"
W ocenie premiera, obecnie gdy kończy się realizacja takich celów jak członkostwo w UE czy NATO, "nie mamy wypracowanych w polityce zagranicznej innych pułapów, niższych, lecz rozleglejszych". Tusk podkreślił, że w rozmowach z partnerami zagranicznymi obserwuje, że jego rozmówcy mają wyraźnie sprecyzowane interesy.
Tymczasem my, Polacy, mamy problem z precyzowaniem swoich interesów. Wspólnie z ministrem Sikorskim przebudowujemy cały sposób myślenia o polityce zagranicznej, zwłaszcza, że nie mamy w kalendarzu wielkich wydarzeń w rodzaju szczytu lizbońskiego - powiedział premier.
Będę rozmawiał w najbliższym czasie w Moskwie i Waszyngtonie, a za sobą mam udaną - wbrew wielu komentarzom - wizytę w Berlinie. Uważam, że na razie udało się odblokować pozytywną energię, zdolność dialogu polskiej strony z najważniejszymi politykami i stolicami na świecie - stwierdził szef rządu w wywiadzie dla "Polityki".