Tusk najpierw pojedzie do Wilna?
Premier Donald Tusk powiedział, że swoje pierwsze wizyty zagraniczne odbędzie po
wygłoszeniu w Sejmie expose. Nie wykluczył, że celem pierwszej z
nich będzie Litwa; chce też możliwie szybko udać się do Brukseli.
Zgodnie ze świeżą, ale bardzo dobrą tradycją, niewykluczone, że będzie to Wilno - powiedział Tusk, pytany gdzie uda się w pierwszą zagraniczną podróż w roli szefa rządu.
Dopytywany, czy kolejnym miejscem będzie Bruksela, Tusk powiedział, że chce się tam udać bardzo szybko. Według niego, nie jest wykluczone, że będzie to 4 grudnia, chociaż - jak mówił - bardzo chciałby to pogodzić z obchodami Barbórki w Polsce.
Chciałbym najpierw tu, w Polsce, powiedzieć o głównych kierunkach polityki zagranicznej. To się należy polskiej opinii publicznej i polskiemu Sejmowi - podkreślił premier.
Według planów, Tusk ma wygłosić expose w Sejmie w piątek, potem odbyć ma się głosowanie nad wotum zaufania dla jego rządu.
Tusk powiedział też, że prof. Władysław Bartoszewski przyjął propozycję objęcia stanowiska sekretarza stanu w Kancelarii Premiera, gdzie będzie zajmował się "sprawami szczególnej wagi jeśli chodzi o kwestie międzynarodowe".
Nie ukrywam, że takie relacje, którym poświęcił całe życie, jak relacje polsko-niemieckie, czy z Izraelem będą pod jego pieczą - uściślił Tusk.
Dopytywany, czy w sprawach międzynarodowych będzie go wspierał również Lech Wałęsa, premier powiedział, że "jeśli chodzi o niektóre miejsca na świecie, Polska nie ma lepszego ambasadora niż Lech Wałęsa". Dodał, że były prezydent obiecał mu, iż będzie mu towarzyszył w tych wizytach, co do których obaj uznają, że "jego obecność będzie przydatna". Tusk powiedział, że nie rozstrzygnęli jeszcze, czy Wałęsa razem z nim pojedzie do Wilna i Brukseli.
Szef rządu zadeklarował też, że robi co może, aby wesprzeć kandydaturę Wrocławia jako organizatora Expo2012. Wysyłam listy do ważnych osób, których opinia może mieć wpływ na finał tej rozgrywki. Być może będziemy jeszcze nagrywali krótki filmik z moim udziałem. (...) Robię co mogę, bardzo mi na tym zależy. Wiem, że konkurencja jest jak zawsze bardzo, bardzo silna. Czy nadrobimy pewne zaległości wobec konkurenta, czyli Koreańczyka - nie wiem, zobaczymy - powiedział Tusk.