"Tusk myśli jak biurokrata a nie przywódca"
Tusk myśli jak biurokrata a nie – przywódca. Tym bardziej, że obecnie dyskutuje się w UE nie tylko wielkość środków przyszłego budżetu, ale nowy sposób ich wydawania. Przez wielkie zadaniowe kontrakty na określone cele, a nie – obecne „uspołecznione”, marnotrawne rozpraszanie - pisze w felietonie prof. Jadwiga Staniszkis.
Spędziłam kilka dni w Luksemburgu. Odwiedziłam też niemiecki Trier (Trewir): najstarsze chrześcijańskie miasto Europy, założone w IV w n.e. przez Konstantyna, cesarza Rzymu. Tam można zrozumieć napięcie, które ukształtowało Europę. Z jednej strony spektakularne budowle Konstantyna z katedrą św. Piotra starszą niż rzymska i – przede wszystkim – monumentalną salą audiencyjną, z ogrzewaniem podłogowym i łukami stanowiącymi wyzwanie nawet dla dzisiejszych konstruktorów. Z drugiej, nacierające z północy plemienia (także Wikingowie), wtedy – barbarzyńskie.
To wtedy w językach tych ostatnich pojawiło się pełne poczucia winy „ja” towarzyszące wychodzeniu z własnej wspólnoty, aby podbić nową przestrzeń, przekroczyć granicę własnej kultury. Architektura romańska, nie dorównywająca konstrukcyjnie rzymskiej, ale kompensująca to manierystycznym nadmiarem na poły magicznych, przedchrześcijańskich ornamentów roślinnych i zwierzęcych jest właśnie efektem tego zderzenia. W katedrze (przypominam – IV w n.e.) jest kamienne krzesło gdzie odczytywano (i uprawomocniano) akty własności: ksiądz pełnił rolę notariusza.
I wreszcie dziewiętnastowieczny domek Schumanna – ojca założyciela UE. Domek w Dolnym Mieście z widokiem na średniowieczny Luksemburg, z budowlami sakralnymi i świeckimi pokazującymi ustrojową konstrukcję ograniczających się nawzajem władz, z ciągle renegocjowaną granicą. Ale także dalekie kominy hut. Towarzyszyła temu pamięć niedalekiego Verdun, pola morderczej bitwy między Niemcami i Francuzami w czasie I Wojny Światowej.
Z tego powstała idealistyczna, schumanowska wizja podzielenia się rynkami, aby zapobiec konfliktom. Wizja, która osłabiła ekonomiczną dynamikę Europy. I dziś, między innymi tu w Luksemburgu, gdzie mieści się wiele unijnych instytucji, rozstrzyga się dalszy los Europy. Czy eurogrupa stworzy naprawdę innowacyjne instytucje promujące rozwój czy – odwrotnie – skupi się na nowych, ujednolicających, regulacjach (np. w sferze podatków i stóp procentowych – co nie dla wszystkich jest korzystne); na zazdrosnym bronieniu własnych rynków czy produktów i kontrowersyjnym (jeżeli nie zostanie wprowadzony globalnie) podatku od operacji kapitałowych. Nota bene – minister finansów Niemiec proponuje w tej kwestii to samo co PiS. Przedsiębiorcy unijni alarmują: chcemy nowej logistyki i skupienia środków na tym co naprawdę zrobi różnicę, a nie – co doraźnie ułatwia życie politykom.
To ten sam spór co u nas o OFE. Upaństwowić (nie naruszając przywilejów i marnotrawnych struktur) czy – pójść dynamicznie naprzód zwiększając ekonomiczną przestrzeń dla inwestowania środków OFE?
Tusk myśli jak biurokrata a nie – przywódca. Tym bardziej, że obecnie dyskutuje się w UE nie tylko wielkość środków przyszłego budżetu, ale nowy sposób ich wydawania. Przez wielkie zadaniowe kontrakty na określone cele, a nie – obecne „uspołecznione”, marnotrawne rozpraszanie. Jest to w naszym interesie, bo może pomóc w skoku technologicznym. Ale wymaga to rządu wizjonerów, a nie – uciekających od odpowiedzialności urzędników!
Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski