Tusk ma alternatywę dla Centrum Przeciwko Wypędzeniom
W wywiadzie opublikowanym w poniedziałkowym numerze niemieckiego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" szef polskiego rządu Donald Tusk zaproponował, aby zamiast placówki upamiętniającej przymusowe wysiedlenia w Europie (tzw. widoczny znak), ustanowić muzeum II wojny światowej.
10.12.2007 | aktual.: 10.12.2007 06:35
W takim projekcie mogłyby uczestniczyć wszystkie zainteresowane państwa (w tym Izrael i Rosja), zaś losy wypędzonych można by przedstawić w szerszym kontekście historycznym - wyjaśnia Tusk.
Zdaniem premiera, placówka mogłaby powstać w Gdańsku, gdzie od ataku pancernika Schleswig-Holstein na Westerplatte rozpoczęła się II wojna światowa.
Choć w Polsce nastąpiła zmiana rządu, między Berlinem a Warszawą pozostały nierozwiązane kwestie sporne. Jednak liczy się również ton, w jakim problemy te będą omawiane - oznajmił Tusk deklarując jednocześnie, że nie chce tych różnic postrzegać z "okopów historii".
Propozycja Tuska ma stanowić alternatywę wobec planów Eriki Steinbach, szefowej Związku Wypędzonych (BdV), aby utworzyć w Berlinie Centrum Przeciwko Wypędzeniom, a także wobec koncepcji niemieckiego rządu, który chce upamiętnić wysiedlenia za pomocą tzw. "widocznego znaku".
Plany Steinbach skrytykowała również w poniedziałek pełnomocniczka niemieckiego rządu ds. współpracy z Polską Gesine Schwan. Jej zdaniem, szefowa BdV ustawicznie zapomina, że jedną z przyczyn wypędzeń był narodowy socjalizm. Według niej, narodowy socjalizm dał jedynie okazję do wypędzeń, zaś zamiar ich przeprowadzenia narodził się z innych powodów. To stanowisko jest dla Polski oraz dla mnie całkowicie nie do zaakceptowania - oceniła Schwan.
We wtorek premier Tusk uda się z wizytą do Berlina.