Tusk: ludzie mają prawo do własnego widzenia historii
Premier Donald Tusk powiedział, że mimo iż nie zgadza się z wieloma tezami zawartymi w książce historyków IPN "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii", to -
jego zdaniem - prawo do badań naukowych i publikacji jest prawem
ważniejszym niż emocje polityczne. Nie kwestionowałbym prawa ludzi do własnego widzenia historii - powiedział Tusk w programie "Tomasz LiS na żywo" w TVP2.
Premier był pytany o to, czy widzi potrzebę zmiany ustawy o IPN. W poniedziałek zmian w tej ustawie nie wykluczył wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak.
Tusk podkreślił, że rozmawiał na ten temat ze swoimi kolegami i koleżankami z PO i wygłosił jednoznaczną opinię. Z całą pewnością nie jest grzechem czy winą historyków, a także instytucji powołanych do badania przeszłości, wydawanie książek, nawet jeśli są kontrowersyjne - powiedział premier
Według Tuska publikacja Cenckiewicza i Gontarczyka jest z "punktu widzenia autorów" rzetelna. Ja bym ją napisał inaczej. Inaczej widzę historię tamtych lat - mówił, przyznając jednocześnie, że ma emocjonalny stosunek do czasów opisywanych w książce.
Premier ocenił też, że Cenckiewicz i Gontarczyk mają twarde poglądy polityczne i "ego nie ukrywają.
W opinii Donalda Tuska debata o książce "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" jest także debatą o to jak ocenić historię "Solidarności" oraz lata 90. i III RP. Zaznaczył przy tym, że w jego ocenie źle się stało, iż liderzy PiS ferowali wyroki zanim zdążyli tę książkę przeczytać.
Książka Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka w poniedziałek trafiła do księgarń. Według autorów publikacji, Lech Wałęsa w początkach lat 70. był agentem SB o kryptonimie "Bolek"; akta świadczące o tym b. prezydent zabrał w latach 90.; a w 2000 r. Sąd Lustracyjny wadliwie ocenił dowody nt. Wałęsy i pominął ich część. Lech Wałęsa zaprzecza współpracy z SB.