PolskaTusk: jestem przebiegły jak lis w sprawie euro

Tusk: jestem przebiegły jak lis w sprawie euro

Podczas blisko dwugodzinnej rozmowy z
"Rzeczpospolitą" premier Donald Tusk bronił dokonań rządu. - Nie zrezygnujemy z reform. Realizujemy to, co jest możliwe - tłumaczył, przypominając, że w wielu sprawach musi się liczyć z wetem prezydenta, w tym dotyczącego wprowadzenia okręgów
jednomandatowych. W sprawie wprowadzenia euro dodał, że jest przebiegły jak lis.

Tusk: jestem przebiegły jak lis w sprawie euro
Źródło zdjęć: © AFP

24.11.2008 | aktual.: 24.11.2008 09:47

W kwestii podatku liniowego Donald Tusk oświadczył, że nie zmienił wolnorynkowych poglądów, ale zmieniły się realia. Polski absolutnie nie stać na dalszą redukcję obciążeń podatkowych.

W rozmowie z "Rzeczpospolitą" premier mówił też m.in. o "pomostówkach". - Związki zachowują się tak, jakby przespały ostatnie 20 lat. Tymczasem następuje zmiana cywilizacyjna. Nie jesteśmy w stanie dzisiaj stwierdzić, który zawód będzie szkodliwy dla zdrowia za 10-15 lat - mówi.

Tusk wyjaśniał, dlaczego zależy mu na szybkim przyjęciu w Polsce euro. Zauważył, iż wszyscy mówią, że wprowadzenie wspólnej waluty spowoduje podwyżki o jakieś 1%-2%. - Ale możemy rozmawiać o ochronie dla najbiedniejszych - deklarował.

Żeby to uczynić, trzeba zmienić konstytucję. Jak chce pan przekonać PiS i prezydenta? - pyta "Rzeczpospolita". Na pytanie gazety premier odpowiada: liczę na pomoc prezesa NBP i także prezydenta w przekonywaniu Jarosława Kaczyńskiego. Będę namawiał, byśmy się zastanowili, jak dać opozycji gwarancję wpływania na decyzję, ale też staram się przekazać słowa prezesa Europejskiego Banku Centralnego: oni są bardzo zdziwieni, iż Polska do tej pory nie zmieniła w tej sprawie konstytucji, bo tego wymaga traktat akcesyjny. Musimy to zrobić właściwie natychmiast. PiS mówi: najpierw referendum. Konsultowałem to i u nas, i w Europie – wszyscy się dziwią: jakie referendum? Nie można pytać o przyjęcie, bo to już rozstrzygnęło referendum decydujące o wejściu Polski do EU. A w sprawie daty? Jak możemy to rozstrzygać, skoro nie my o dacie decydujemy? Pytałem Jarosława Kaczyńskiego, jak sobie wyobraża pytanie referendalne. Czy jesteś za szybkim wejściem do strefy euro? Co to znaczy „szybkie”? Dla mnie wchodzimy do niej późno. A
mamy zapytać: czy jesteś za wejściem do strefy euro od 1 stycznia 2012 roku? Dostanę odpowiedź: nie. Lecz jestem przebiegły jak lis i wejdziemy wówczas do strefy 2 stycznia, tak?

Co odpowiedział prezes Kaczyński? - pyta znów gazeta.

- Pobladł. Uświadomił sobie, że to pytanie jest nie do sformułowania. Z tez PiS wynika, że należałoby zadać pytanie: czy jesteś za przyjęciem Polski do strefy euro wtedy, kiedy będziemy tak bogaci jak najbogatsze kraje UE? Albo: czy jesteś za wejściem do strefy po roku 2012? Prezes Kaczyński takiego pytania nie chce. Uważam, że chce zablokować wszelkimi metodami decyzje do czasu wyborów do Parlamentu Europejskiego. Ponieważ obawia się, że jeśli PiS wyrazi zgodę na otworzenie możliwości wejścia do strefy euro, to na tej bazie w okolicach Torunia powstanie mu konkurencja w wyborach do PE. Dziś euro może polec na ołtarzu tych wyborów - odpowiada Tusk.

Premier poinformował ponadto, że wydał polecenie, aby zdjąć klauzulę poufności z raportu Julii Pitery. - Raport jest dość rzetelny, ale nie odkrywczy - przyznał.

Pytany o kwestię tarczy antyrakietowej premier powiedział, że będzie się cieszył, jeśli Amerykanie zdecydują się na kontynuowanie tego projektu. Dodał, że choć w rozmowie z prezydentem-elektem Barackiem Obamą nie poruszył kwestii systemu przeciwrakietowego, to sygnały, które jego rząd otrzymuje, wskazują na to, że tarcza w Polsce powstanie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)