Polska"Tusk i ministrowie promują PO za nasze pieniądze"

"Tusk i ministrowie promują PO za nasze pieniądze"

Politycy SLD złożyli w PKW wniosek w sprawie naruszenia przez komitet PO przepisów samorządowej ordynacji wyborczej. Chodzi o to - jak tłumaczyli - że premier Donald Tusk oraz ministrowie jego rządu za publiczne pieniądze jeżdżą po kraju i promują kandydatów Platformy. - To banialuki - odpowiada koordynator kampanii samorządowej PO Andrzej Wyrobiec. Krzysztof Lorenz z PKW poinformował, że komisja w piątek wyda komunikat w sprawie wniosku SLD.

"Tusk i ministrowie promują PO za nasze pieniądze"
Źródło zdjęć: © PAP

- Według nas, Komitet Wyborczy PO złamał zasady finansowania kampanii wyborczej. Codziennie obserwujemy wizyty premiera Donalda Tuska, jego ministrów, całej świty. (...) Cała kawalkada samochodów, całe przejazdy, cała świta Donalda Tuska, łącznie z funkcjonariuszami BOR, finansowana jest z budżetu państwa - mówił na konferencji prasowej szef samorządowego sztabu wyborczego Sojuszu, Tomasz Kamiński.

W swym wniosku politycy Sojuszu przypomnieli z kolei, że - zgodnie z ordynacją wyborczą do rad gmin, powiatów i sejmików województw - "komitetom wyborczym nie wolno przyjmować wartości niepieniężnych, z wyjątkiem nieodpłatnych usług, polegających na rozpowszechnianiu plakatów i ulotek wyborczych przez osoby fizyczne".

Tymczasem - jak napisali autorzy wniosku - w ramach samorządowej kampanii wyborczej, premier odwiedził m.in. województwa lubelskie i podkarpackie. "Podobna sytuacja dotyczy również ministrów rządu Donalda Tuska, którzy biorą udział w spotkaniach wyborczych PO w całym kraju. Istnieje zatem uzasadniona obawa, iż Komitet Wyborczy PO nie finansuje z własnych środków kosztów przejazdów, przelotów, noclegów, wyżywienia dla Pana Premiera oraz jego współpracowników i ochrony BOR, a także kosztów organizacji konferencji prasowych i innych wydarzeń podczas wizyt w trakcie kampanii wyborczej" - czytamy we wniosku Sojuszu.

"To skandal"

W opinii Kamińskiego, robienie kampanii wyborczej za pieniądze podatników to "skandal". Jak dodał lider SLD Grzegorz Napieralski, wszelkie koszty wizyt w ramach kampanii wyborczej SLD pokrywa z funduszu wyborczego partii.

Według niego, podobnie było podczas kampanii wyborczych, które prowadzili Leszek Miller i Aleksander Kwaśniewski. - Kiedy Aleksander Kwaśniewski - urzędujący prezydent ubiegał się o reelekcję zapytaliśmy jako sztab wyborczy PKW, jak rozdzielać wizyty oficjalne od nieoficjalnych. I wtedy PKW jasno i czytelnie powiedziała, że wizyty, które łączą się z konwencjami i spotkaniami wyborczymi, winny być finansowane z budżetu komitetu wyborczego. I tak też robiliśmy - zapewniał szef sztabu Sojuszu.

Rzecznik SLD Tomasz Kalita zapowiedział, że jeśli PKW podzieli wątpliwości SLD w sprawie finansowania kampanii PO, wówczas być może politycy tej partii (SLD) złożą zawiadomienie do prokuratury.

"Toaleta w pociągu tradycyjnie dostarcza wrażeń"

Premier Donald Tusk odnosząc się do zarzutów SLD o używanie rządowych samochodów i pieniędzy w czasie kampanii powiedział w Niepołomicach, że przyjechał do Krakowa pociągiem.

- Przyznaję się bez bicia, że wczoraj wykorzystałem nierządowy pociąg - mówił premier. Dodał, że podróżował Intercity, więc mógł zobaczyć jak wygląda Dworzec Centralny w trakcie remontu i dworzec w Krakowie. - W samym pociągu nie najgorzej to wyglądało, chociaż toaleta tradycyjnie dostarcza pewnych wrażeń, ale poza tym całkiem nieźle - powiedział szef rządu.

Koordynator kampanii samorządowej PO Andrzej Wyrobiec nazwał zarzuty SLD "banialukami".

- Nasi koledzy z SLD mają jakiś problem sami ze sobą. Próbują robić sobie kampanię kosztem Platformy Obywatelskiej. Niech zażyją aspirynę albo niech udowodnią te banialuki. To jest mój mały komentarz - powiedział Wyrobiec.

Czy PKP powinny poprawić stan czystości swoich pociągów? Weź udział w sondzie!

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)