Tusk: decyzja w sprawie Drzewieckiego - we wtorek
Premier Donald Tusk poinformował, że decyzja w sprawie przyszłości ministra sportu Mirosława Drzewieckiego zapadnie we wtorek podczas posiedzenia Rady Ministrów.
Chodzi o nieprawidłowości podczas prac nad projektem ustawy o grach i zakładach wzajemnych. - Decyzje o przyszłości ministra Drzewieckiego zapadną na radzie ministrów we wtorek. W drugiej części posiedzenia rady ministrów wysłucham zamówionej przeze mnie już kompletnej informacji od wszystkich ministrów lub wiceministrów z różnych resortów, którzy opiniowali tę ustawę. Następnie podejmiemy wspólne decyzję - powiedział Tusk.
Dodał, że ma zastrzeżenia "do trybu postępowania ministra Drzewieckiego". - Z jednej strony są bardzo ciężkie oskarżenia formułowane przez polityczną opozycje, a równocześnie mamy do czynienia z zachowaniami, które są trudne do zaakceptowania - podkreślił.
Powiedział też, że zna Drzewieckiego od dawna i "nie ma powodu sądzić, że w działalności publicznej kierował się kiedykolwiek choćby najmniejszym interesem osobistym". - Wyjaśnienia ministra Drzewieckiego nie budzą mojej wątpliwości co do jego uczciwości osobistej, natomiast wszystkie wyjaśnienia dotyczące urzędowego charakteru jego działań nie wszystkie mnie zadowalają - powiedział. Dodał, że wiarygodność w procesie wyjaśniania tej sprawy wymaga "pełnego obiektywizmu".
Zdaniem Tuska działalność Centralnego Biura Antykorupcyjnego jest wykorzystywana politycznie.
- Nie mogę pozwolić, aby urzędnicy pracujący w moim rządzie zachowywali się w sposób dwuznaczny. Nie mówię już o wykroczeniach, przestępstwach, ale także dwuznaczność wyklucza dobrą pracę w moim rządzie. Ale równocześnie nie mogę i nie dopuszczę do tego, aby w moim rządzie CBA było narzędziem w walce politycznej w rękach jednej z partii politycznych - powiedział premier.
W jego opinii to zagrożenie jest równie poważne, co zagrożenie korupcyjne i - jak mówił - w tej sprawie "w przyszłym tygodniu podejmie decyzję". - Żadna władza nie powinna wykorzystywać służb ani prokuratury przeciwko konkurencji politycznej, tylko wobec negatywnych zjawisk - podkreślił.
Premier powiedział też, że chciałby, aby sejm wysłuchał informacji rządu dotyczącej szczegółów prac nad projektem ustawy o grach i układach wzajemnych.
- Wydaje się rzeczą zasadną, jeśli to będzie możliwe, żeby sejm w tym tygodniu znalazł czas, nawet jeśli miałoby to trwać nawet cały dzień, na wysłuchanie informacji rządu w tej sprawie i zadawanie pytań także przez posłów opozycji - zaznaczył.
Tusk uważa, iż wniosek dotyczący wprowadzenia do porządku obrad sejmu punktu dotyczącego informacji powinien się pojawić jak najszybciej. - Jestem gotów razem z moimi urzędnikami przed sejmem odpowiadać na każde pytanie - zadeklarował.
- Nie chciałbym, aby zamieniano tę sprawę w wielomiesięczny spektakl kampanijny, ale żeby szybko dokładnie z udziałem opozycji i wszystkich zainteresowanych sprawę od strony politycznej wyjaśniono - dodał.
Drzewiecki tłumaczył na konferencji, że nie było jego intencją, by z projektu ustawy hazardowej usunięty został przepis mówiący o dopłatach do gier.
"Rzeczpospolita" podała, że w piśmie dotyczącym prac nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej CBA ostrzegło prezydenta, premiera, władze sejmu i senatu, iż na tych zmianach budżet państwa może stracić 469 mln zł. Taka kwota miała pochodzić z dopłat nałożonych na firmy hazardowe, ale - według "Rz" - o skreślenie z projektu zapisu o dopłatach mieli zabiegać u polityków PO biznesmeni z Dolnego Śląska: Ryszard Sobisiak i Jan Kosek.
Według "Rz" dwaj zamieszani w sprawę politycy PO to: dotychczasowy szef klubu Platformy Zbigniew Chlebowski (jednocześnie szef Komisji Finansów Publicznych, gdzie miał trafić projekt) oraz minister sportu Mirosław Drzewiecki (pieniądze z dopłat miały być przeznaczone na przygotowanie Euro2012). "Rz" podała, że obaj mieli lobbować w interesie firm hazardowych.