Tusk: będę robił wszystko, żeby nie było gorzej
Jest rzeczą naturalną dokończenie kadencji - zapowiadał w programie "Kropka nad i" w TVN24 premier Donald Tusk. O swoim dalszym przywództwie w Platformie Obywatelskiej powiedział tylko, że to "kwestia przyszłości". Na pytania o to, po co prosił sejm o wyrażenie wotum zaufania odrzekł: - Wotum zaufania służy temu, żeby potwierdzić większość koalicji.
15.10.2012 | aktual.: 15.10.2012 20:42
- Jeśli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, to wydaje mi się to naturalne - tak na pytanie, czy zamierza pozostać na stanowisku szefa rządu do końca tej kadencji sejmu, odpowiedział Donald Tusk. Dodaje, że nie przerażają go ostatnie - niekorzystne dla PO - sondaże poparcia dla partii. - Nie miałem złudzeń, że uda się utrzymać ten poziom zaufania bez wahnięć - mówił.
Niskie w ostatnich dniach poparcie dla Platformy, które przyniosły sondaże, nie są dla szefa rządu niczym niespodziewanym bo - jak zaznacza - "władza trochę zużywa" poparcie społeczne. - To nie było pięć łatwych lat - przyznaje.
Jak zapewnia, "kluczowe" dla PO jest dzisiaj utrzymanie tego zaufania na "zadowalającym poziomie". - Będę robić wszystko, żeby nie było gorzej - mówił premier w "Kropce nad i".
"Wolałbym, żeby mój syn był spawaczem, niż bezrobotnym"
W rozmowie padła też kwestia bezrobocia i przygotowań do życia zawodowego. - Chodzi o to, żeby zdobyć umiejętności, które pozwolą zdobyć pracę, nawet jeśli to nie jest nasz zawód wyuczony - kontynuował Tusk. Tym samym premier przypomniał, że jego syn był kiedyś kierowcą autobusu, a córka pracowała jako sprzedawczyni w sklepie.
- Jeśli mój syn nie miałby innej możliwości, to wolałbym, żeby był spawaczem niż bezrobotnym. Ja dwa razy dłużej pracowałem jako robotnik, niż jestem premierem i nic mi się nie stało z tego powodu - powiedział Donald Tusk na antenie TVN24.
Sprawa przepisów aborcyjnych. "Ja to naprawię"
Monika Olejnik pytała też Tuska o sprawę projektu zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych. - Projekt wywracający porozumienie aborcyjne jest złym projektem - mówił premier. - Ten zły rezultat jest do naprawienia i ja to naprawię - zapowiedział.
Jak mówił, nie sądzi, by ci z posłów, którzy zagłosowali za skierowaniem projektu do dalszych prac, "byli za wywróceniem kompromisu aborcyjnego". - Jestem w stanie zapanować nad sytuacją, że ten kompromis, z którego nie wszyscy są zadowoleni, będzie do zachowania. Proszę mi dać pracować, dam radę - mówił premier.