ŚwiatTuryści płacą, by pracować na Sycylii

Turyści płacą, by pracować na Sycylii

Niemieccy turyści płacą po 750 euro za tydzień
pobytu na Sycylii, podczas którego za darmo pracują przy zbiorze
pomarańczy.

09.04.2007 | aktual.: 09.04.2007 12:44

O tych nietypowych, coraz popularniejszych wśród Niemców wyjazdach do pracy we Włoszech, pisze świąteczny dodatek do dziennika "La Repubblica". Właściciele plantacji pomarańczy z okolic Katanii mieli od dłuższego czasu kłopoty ze znalezieniem osób chętnych do pracy przy zbiorze pomarańczy, zwłaszcza odkąd z powodu kłopotów na rynku owoców nie mogli już, tak jak dawniej, płacić nawet po 8 euro za godzinę. Zajęcie, które jeszcze niedawno przyciągało miejscowych bezrobotnych i młodzież, przestało kogokolwiek interesować.

I właśnie wtedy na bardzo oryginalny pomysł rozwiązania tego kryzysu wpadł mieszkający w Bawarii Sycylijczyk Salvatore Cultrona, który zajmuje się handlem cytrusami. Reklamując słynne czerwone sycylijskie pomarańcze w niemieckiej prasie zaproponował Niemcom nietypowe wyjazdy na wyspę: pobyt w ośrodku agroturystycznym połączony z pracą przy zbiorze owoców.

W ciągu roku na plantacje w miejscowości Palagonia niedaleko Katanii sprowadził aż sześć grup niemieckich turystów na tygodniowe turnusy pracowitego urlopu. Przez większość dnia Niemcy pracują, a w wolnych chwilach zwiedzają Sycylię.

Na liście oczekujących jest jeszcze 4 tysiące Niemców, chętnych do bezpłatnej pracy na plantacjach pomarańczy.

W reportażu pod tytułem: "Dziwni niemieccy turyści: płacą, by pracować na Sycylii" podkreślono, że do pracy przyjeżdżają Niemcy w wieku od 17 do 70 lat. Są wśród nich pracownicy linii lotniczych, inżynierowie, nauczyciele, emeryci i studenci; pochodzą z Kolonii, Monachium, Drezna i Frankfurtu nad Menem.

"Chciałem zobaczyć, jak się żyje i pracuje na Sycylii" - mówi jeden z bohaterów reportażu, Heinz Pohle, inżynier z Kolonii, ładując na ciężarówkę skrzynki pomarańczy. 17-letnia Kerstin przyznaje: "To świetna rozrywka, zapach tych pól ma w sobie coś egzotycznego".

Sylwia Wysocka

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)