Turniej trzech prezydentów
Prezydenci Gdyni, Sopotu i Gdańska staną dzisiaj do walki o miano najlepszego w Trójmieście. Nie będą się liczyć budżety miast, wyniki finansowe spółek komunalnych, liczba mieszkańców ani powierzchnia i liczba dzielnic. W grę wchodzą tylko i wyłącznie indywidualne umiejętności urzędników.
02.07.2004 | aktual.: 02.07.2004 08:10
Podczas pierwszej potyczki turnieju, który odbędzie się w letniej redakcji "Dziennika Bałtyckiego" w Sopocie, mieszkańcy Trójmiasta przekonają się, czy Paweł Adamowicz wie, jak najkrócej dojechać np. z Nowego Portu do centrum Gdańska, czy Jacek Karnowski np. zdaje sobie sprawę z tego, ilu sopocian przekroczyło 80 lat, a także czy Wojciech Szczurek zna trasy przejazdu gdyńskich trolejbusów.
To tylko namiastka tego, przed czym staną prezydenci. W sumie będą musieli się wykazać wszechstronną wiedzą na temat zarządzanych przez siebie miast, a także udowodnić praktyczne umiejętności w posługiwaniu się mapą i... gazetą.
Oczywiście każdy z prezydentów może w każdej chwili poprosić o pomoc publiczność. Tym bardziej że jurorami w konkursie będą goście naszej letniej redakcji - zapraszamy wszystkich Czytelników dzisiaj, od godz. 11 pod parasole "Dziennika", które staną w pobliżu Krzywego Domu, przy ul. Bohaterów Monte Cassino w Sopocie. Kolejne turniejowe zmagania w następny piątek.
Dzisiejszy dzień będzie jednym z najtrudniejszych w kadencjach trójmiejskich prezydentów. W obecności mieszkańców będą musieli udowodnić, że znają swoje miasto. To jednak nie wszystko - gdynianie będą mieli prawo wystawić na próbę Wojciecha Szczurka, sopocianie zadać kłopotliwe pytanie Jackowi Karnowskiemu, a gdańszczanie przeegzaminować Pawła Adamowicza. Areną walki będzie letnia redakcja "Dziennika Bałtyckiego" w Sopocie. Zmagania rozpoczną się o godz. 11. Potrwają mniej więcej trzy godziny. W tym czasie prezydenci będą musieli udowodnić, że są najlepszymi włodarzami nie tylko w swoich miastach, ale w całym regionie. Będzie to dla nich nowe wyzwanie. Wszak stając do wyborów prezydenckich musieli pokonać "jedynie" kontrkandydatów ze swoich miast. Byli do tego przygotowani. Mogli spodziewać się, które problemy mieszkańców zasługują na największe zainteresowanie, a o których można jedynie wspomnieć. Na ich sukces pracowały sztaby wprawionych w bojach asystentów i młodych polityków, Dzisiaj stanie przed nimi
dużo trudniejsze wyzwanie - pokonać innego prezydenta, a więc przeciwnika, który wie, co to znaczy rządzić miastem, jak ustalać podatki, zjednywać poparcie dla planowanych inwestycji... Dlatego o wyniku pojedynku nie zadecydują dotychczasowe dokonania włodarzy, ale ich dzisiejsza forma. Na sopockim "Monciaku" będą musieli się wykazać niebagatelnymi umiejętnościami umysłowymi i manualnymi.
Prezydenci, zgodnie z zasadami, nie mogą liczyć na pomoc swoich urzędników ani sztabów. Mogą natomiast prosić o podpowiedzi publiczność. Dlatego w imieniu prezydentów serdecznie zapraszamy wszystkich mieszkańców Gdańska, Sopotu i Gdyni na finał turnieju. Przypominamy, że początek o godz. 11 w letniej redakcji "Dziennika Bałtyckiego", w pobliżu Krzywego Domu przy ul. Bohaterów Monte Cassino w Sopocie.
Marcin Żebrowski