Turniej Czterech Skoczni. Prasa o zamieszaniu z Polakami w Oberstdorfie: Przyjechali na zawody jednym mikrobusem?
Niemieckie dzienniki poświęcają dużo miejsca zamieszaniu wokół polskich skoczków podczas Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie.
Niemiecka prasa poświęca dużo miejsca zamieszaniu wokół polskich skoczków podczas Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie. Mowa jest o dyplomatycznej interwencji i o zaniedbaniach. Czy Polacy przyjechali na zawody jednym mikrobusem?
"Polacy, wykluczeni właściwie z inauguracji skoków, zostali jednak podczas nocnej akcji dopuszczeni (do turnieju). Ich przypadek związany z koronawirusem doprowadził do sporego bajzlu" – czytamy w dzienniku "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Autor przypomina, że wykluczenie polskiej ekipy było następstwem pozytywnego wyniku testu na Covid-19 u jednego z polskich zawodników, Klemensa Murańki. "Polacy jednak nie odpuścili" - zaznaczył Ralf Weitbredt. Jak tłumaczy, zmiana decyzji nastąpiła po kolejnej serii testów, które wypadły negatywnie.
Szczepionka na COVID. Powstanie fundusz na wypadek powikłań poszczepiennych
Test Murańki był najwidoczniej nieprawidłowy. "FAZ" cytuje sekretarza generalnego turnieju w Oberstdorfie Floriana Sterna, że wynik drugiego testu różnił się od testu pierwszego. "Dlatego postanowiliśmy w uzgodnieniu z urzędem zdrowia przeprowadzić trzeci test, który wypadł negatywnie" - powiedział Stern. Decyzja o przywróceniu polskiej ekipy była "decyzją na korzyść sportu, najuczciwszą z możliwych" - dodał dyrektor skoków w FIS, Sandro Pertile.
Turniej Czterech Skoczni. Zagadkowa sprawa
Zdaniem "FAZ" sprawa jest "zagadkowa". Z informacji podanych przez Sterna wynika, że pierwsza próbka pobrana od Murańki była kilkakrotnie sprawdzana, zawsze z "definitywnie pozytywnym wynikiem".
"Polacy mogą odetchnąć, ale krytyka pod ich adresem nie była całkowicie bezzasadna" - zaznacza "FAZ". "Podczas gdy inne narody, w tym Niemcy, przestrzegają pedantycznie zasad higieny, Polacy są winni zaniedbań. Przyjechali w niedzielę do Oberstdorfu wszyscy w jednym mikrobusie" - pisze autor. Do tego faktu odniósł się też Pertile - "Dziesięć godzin w jednym mikrobusie - nie wiadomo, co mogło się zdarzyć".
Turniej Czterech Skoczni. Salomonowa decyzja
"Jeden wynik testu na COVID-19 pozytywny, dwa negatywne. Z godnym uwagi zaangażowaniem i salomonowymi decyzjami organizatorzy turnieju przywrócili do zawodów w klasyfikacji generalnej cały zespół Polaków" - pisze Volker Kreisl w "Sueddeutsche Zeitung".
Autor nazywa decyzję w sprawie ekipy polskiej "prawdziwą premierą". "Po raz pierwszy doszło do wykluczenia całej drużyny, a następnie do jej przywrócenia do zawodów. W tym celu unieważniono obowiązującą kwalifikację, co jeszcze nigdy się nie wydarzyło" -  tłumaczy Kreisl.
Dziennikarz opisuje perturbacje z testami polskich skoczków. Podkreśla, że trzecia seria testów wypadła negatywnie u wszystkich siedmiu Polaków, co skłoniło organizatorów do realizacji planu B, czyli "akcji ratunkowej". Polska ekipa przeprowadziła "ekskluzywny trening" na skoczni, a potem kwalifikacje i dwie rundy skoków, bez dwuosobowych pojedynków, jak w Pucharze Świata.
Turniej Czterech Skoczni. Kampania przeciwko wykluczeniu
"Sueddeutsche Zeitung" zwraca uwagę, że media i działacze sportowi w Polsce agitowali przeciwko wykluczeniu. Organizatorzy dostali z polskiego konsulatu generalnego w Monachium oficjalne zapytanie. Jak ujawnił Pertile, konsulat prosił jedynie o informacje, jednak "za każdym niewinnym pytaniem kryje się jakiś zamiar".
Nasuwa się pytanie, czy decyzja (o udziale Polaków) miała także polityczno-sportowe czy wręcz komercyjne podłoże - zastanawia się Kreisl. Stern mówi o "nadzwyczajnym przypadku". "Oczywiście nie chcemy testować sportowców tak długo, aż wynik wypadnie negatywnie. Jednak w tym przypadku z powodu jednego testu ucierpiałoby 14-15 osób" - dodał Stern.
Trener ekipy niemieckiej Stefan Horngacher przyjął z zadowoleniem decyzję organizatorów. "Polacy są jedną z najsilniejszych ekip, skakać powinni najlepsi" - powiedział. Zdaniem Pertile "w sporcie powinni wygrywać najlepsi".
To prawda, pisze Kreisl, że Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła należą do grona faworytów. W związku z tym nasuwa się jednak pytanie, czy organizatorzy działaliby z taką samą determinacją, gdyby chodziło o ekipę Estonii? - pyta na zakończenie Kreisl w "Sueddeutsche Zeitung".