Trwa ładowanie...
10-11-2010 16:20

Turek nie przyznaje się: "szarpaliśmy się, pistolet wypalił"

30-letni Erik A., Turek z polskim obywatelstwem, który w poniedziałek śmiertelnie postrzelił w Jankach 45-letniego Polaka usłyszał zarzut popełnienia zabójstwa. Mężczyźnie grozi dożywocie, prokuratura wystąpi do sądu o jego tymczasowe aresztowanie.

Turek nie przyznaje się: "szarpaliśmy się, pistolet wypalił"Źródło: PAP
d3wsr1j
d3wsr1j

- Zakończyło się przesłuchanie. Mężczyzna nie przyznał się do winy; złożył wyjaśnienia. Z jego relacji wynika, że doszło do szarpaniny, w czasie której wystrzelił pistolet - poinformował prokurator Dariusz Ślepokura z warszawskiej prokuratury okręgowej. Jak dodał, do sądu został przesłany wniosek o areszt dla 30-latka.

Śledztwo w sprawie zabójstwa prowadzi Prokuratura Rejonowa w Pruszkowie. Otrzymała ona wyniki sekcji zwłok 45-latka. Wynika z niej, że zmarł on wskutek rozległych obrażeń wywołanych postrzałem.

Erika A., który jest narodowości tureckiej, ale ma obywatelstwo polskie, zatrzymali policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie w nocy z wtorku na środę. Dotąd nie odnaleziono broni, z której strzelał.

Rzecznik komendanta stołecznego policji Maciej Karczyński poinformował, że mężczyzna ukrywał się w lesie niedaleko Raszyna. - Policjanci dostali anonimowy telefon, że poszukiwany może tam być. Natychmiast na miejsce wysłano funkcjonariuszy. Okazało się, że przekazana informacja jest prawdziwa. W pewnym momencie w lesie zauważono osobę, której rysopis odpowiadał sprawcy. Natychmiast ją obezwładniono - podkreślił rzecznik.

d3wsr1j

Karczyński poinformował również, że w tej sprawie zatrzymano jeszcze jedną osobę: 38-letniego obywatela Bułgarii. Po przesłuchaniu w charakterze świadka został zwolniony do domu.

Do postrzelenia doszło w jednej z hurtowni odzieżowych, w pobliżu centrum handlowego Janki. Według ustaleń policjantów, 45-latek przyjechał tam "w celu dokonania transakcji wymiany walut". Pomiędzy nim a cudzoziemcem doszło prawdopodobnie do kłótni, w efekcie której 30-latek oddał w jego kierunku dwa strzały. Jeden z nich był celny.

Ranny Polak wybiegł z hurtowni i zatrzymał jadący pobliską drogą samochód. To właśnie kierująca autem kobieta powiadomiła policję. Zauważyła, że 45-latek jest ranny i krwawi, zjechała na stację benzynową i zadzwoniła pod alarmowy numer. Wezwano pogotowie. Mimo reanimacji mężczyzny nie udało się uratować.

30-letni sprawca uciekł samochodem - toyotą celicą - który następnie porzucił w lesie w podwarszawskim Raszynie.

W poniedziałek i przez cały wtorek trwała policyjna obława na niego. Na stronach KSP opublikowano rysopis mężczyzny, podano go też wszystkim mediom. W poszukiwaniach uczestniczył m.in. policyjny śmigłowiec, policja ustawiła blokady na okolicznych drogach.

d3wsr1j
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3wsr1j
Więcej tematów