Turecka operacja przeciw kurdyjskim rebeliantom w Iraku?
Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan
zapowiedział, że poprze dowódców armii, gdyby wystąpili o zgodę na
wejście tureckich oddziałów na ziemie północnego Iraku w ramach
pościgu za rebeliantami kurdyjskimi - podano w Ankarze.
24.05.2007 | aktual.: 24.05.2007 11:37
Szef tureckiego rządu złożył takie oświadczenie w kilka godzin po ogłoszeniu przez władze, że to kurdyjski kamikadze dokonał zamachu w Ankarze, w którym we wtorek zginęło sześć osób, a około 100 zostało rannych.
Według gubernatora tureckiej stolicy Kemala Onala, metody działania zamachowca przypominały akcje radykalnej Partii Pracujących Kurdystanu. Kurdyjscy rebelianci zaprzeczyli, by mieli cokolwiek wspólnego z atakiem.
Kurdyjska agencja Firat zamieściła oświadczenie PPK, która protestuje przeciw oskarżeniom: "Zdecydowanie oświadczamy, że nie mieliśmy nic wspólnego z atakiem. Nie aprobujemy tego rodzaju działań".
Do ataku pod domem towarowym Anafartalar doszło tuż przed przejazdem w tej okolicy najwyższych rangą tureckich wojskowych, w tym szefa sztabu generalnego generała Yasara Buyukanita.
Jak pisze agencja AP, generał Buyukanit miał jeszcze w kwietniu wskazywać na konieczność prowadzenia przez armię operacji przeciwko Kurdom, także po drugiej stronie granicy z Irakiem, gdzie jego zdaniem ukrywają się rebelianci kurdyjscy. Nie wiadomo, czy generał formalnie wystąpił wówczas o zgodę rządu na takie akcje na terytorium Iraku.
Erdogan oświadczył wprost: Jeśli będzie to konieczne, taki krok zostanie podjęty. Zaapelował też do armii irackiej i sił USA w Iraku o konkretne działania przeciwko rebeliantom kurdyjskim. Jeśli baza terrorystycznej organizacji znajduje się w północnym Iraku, Stany Zjednoczone muszą wypełnić swe zobowiązania w tej kwestii- podkreślił turecki premier.
Waszyngton od dawna naciska na Turcję, by wykazała się wstrzemięźliwością w kwestii tureckich Kurdów, nie komplikując sytuacji w samym Iraku. W latach 90. zeszłego wieku Turcja kilkakrotnie dokonywała wypadów na ziemie irackie w pościgu za Kurdami.
Tureccy wojskowi twierdzą, że obecnie tuż poza granicą turecką, w Iraku, stacjonuje 3.600 tureckich Kurdów; w samej Turcji ma działać 2.300 kurdyjskich rebeliantów.
Główna partia Kurdów tureckich - PKK, uważana przez UE i USA za organizację terrorystyczną, od 1984 roku walczy z tureckimi władzami o niepodległość Kurdystanu. Konflikt kosztował życie blisko 40 tys. osób - partyzantów, żołnierzy, mieszkańców regionu.