Turcja: zmarł policjant, który spadł z mostu podczas protestów w Adanie
Zmarł turecki policjant, który został ranny podczas zabezpieczania antyrządowej demonstracji w mieście Adana, na południu kraju. Mężczyzna spadł z mostu na znajdujące się pod nim przejście - informuje Russia Today. Policjant trafił do szpitala, ale nie udało się go uratować.
To już trzecia ofiara śmiertelna protestów w Turcji. Wcześniej informowano o zabiciu 20-latka. Zginął, kiedy w tłum demonstrantów wjechała taksówka. Kolejnym zabitym jest 22-latek, który też uczestniczył w protestach. Zginął od strzału z broni palnej.
Premier nie ustąpi
Tymczasem do kraju wraca premier Recep Tayyip Erdogan. Przez ostatnie dni był w Afryce Północnej. Wcześniej wzywał demonstrujących do zachowania spokoju. Apelował do rodaków, aby nie dali się sprowokować protestującym. Według niego, antyrządowe protesty zostały zorganizowane przez "elementy ekstremistyczne".
Erdogan podtrzymał jednocześnie postanowienie o przebudowie placu Taksim w centrum Stambułu. Decyzja o zmianie jego przeznaczenia była bezpośrednią przyczyną wybuchu protestów w Turcji.
Podczas wizyty w Tunisie premier przyznał, że pomimo trwających już siedem dni manifestacji, plany przebudowy słynnego placu "pójdą do przodu". Turcy jednak wciąż zdecydowanie sprzeciwiają się pomysłom rządu. Protestujący nie chcą, by znisczono pobliski park.
Od iskry ogień
Podczas wystąpień, które trwają od 28 maja, zatrzymano tysiące osób. Informowano o setkach rannych. Policja do spacyfikowania demonstrantów używa armatek wodnych i gazu łzawiącego.
Oficjalną przyczyną rozruchów w Turcji była decyzja o zabudowaniu placu, jednak protestujący wyraźnie manifestują też niechęć do rządów premiera Erdogana. Zarzucają mu islamizację kraju i autorytaryzm. Żądają jego dymisji.