Turcja: według HDP, w zamachu w Ankarze zginęło 128 osób
Prokurdyjska Ludowa Partia Demokratyczna (HDP) poinformowała, że w sobotnim zamachu w Ankarze zginęło 128 osób, z których do tej pory zidentyfikowano 120. Źródła w tureckich siłach bezpieczeństwa twierdzą, że za atakiem stało Państwo Islamskie (IS).
11.10.2015 | aktual.: 11.10.2015 14:18
Według sobotniego bilansu tureckich władz w zamachu przed dworcem kolejowym w tureckiej stolicy zginęło co najmniej 95 osób. W niedzielę rano rząd w Ankarze poinformował, że w szpitalach przebywa ponad 160 osób, z czego 65 jest na intensywnej terapii.
Tego samego dnia lider HDP Selahettin Demirtas ponownie obarczył winą za zamach władze w Ankarze. - Państwo, które zbiera informacje o latających ptakach i każdym piórze na ich skrzydłach, nie było w stanie zapobiec masakrze w Ankarze? - pytał retorycznie zgromadzonych w stolicy członków swej partii i żałobników.
Wcześniej w pobliżu miejsca zamachu doszło do przepychanek z policją, która nie dopuściła na miejsce tragedii przedstawicieli HDP i osób, które chciały oddać cześć zabitym. Policja tłumaczyła, że nie wpuszcza tam ludzi, ponieważ nadal trwają prace śledczych. Po pewnym czasie grupa ok. 70 osób została wpuszczona na miejsce zamachu.
W centrum miasta demonstrują tysiące ludzi. Manifestanci zebrali się na placu Sihhiye, w pobliżu dworca kolejowego, gdzie doszło do ataków. Uczestnicy demonstracji skandują hasła antyrządowe. Tureckie władze zapowiadają zaostrzenie środków bezpieczeństwa przed nadchodzącymi wyborami, które mają odbyć się, jak planowano, 1 listopada.
Tymczasem dwóch przedstawicieli tureckich władz poinformowało w niedzielę agencję Reutera, że śledczy wpadli na ślady sugerujące, że odpowiedzialność za sobotni zamach mogą ponosić dżihadyści z Państwa Islamskiego. Ich zdaniem atak w Ankarze przypominał ten z lipca w Suruc, w pobliżu syryjskiej granicy.
20 lipca w zamachu samobójczego w Suruc zginęły 33 osoby, w tym młodzi działacze lewicowi popierający sprawę kurdyjską.