Świat"Turcja w UE na rękę konserwatystom"

"Turcja w UE na rękę konserwatystom"

Zgadzając się na otwarcie negocjacji z Turcją,
Unia Europejska zdecydowała, że będzie wspólnotą narodów, a nie
superpaństwem - pisze w dzienniku "The Guardian brytyjski
publicysta Timothy Garton Ash.

"W tym tygodniu UE dokonała czegoś bardzo ważnego. Dokonała wyboru, że stanie się europejską wspólnotą narodów, a nie superpaństwem obejmującym część Europy, co było sennym koszmarem brytyjskich konserwatystów" - pisze Ash.

W jego ocenie, głównym rezultatem otwarcia negocjacji członkowskich z Turcją, które mogą potrwać 10 albo 15 lat, jest ustalenie granicy rozszerzenia UE tak daleko na południowym wschodzie, że pozostałe kraje tej części Europy na pewno znajdą się wkrótce w granicach UE - prawdopodobnie jeszcze przed Turcją.

"To historyczny paradoks. Turcja, która dawniej w czasach imperium otomańskiego okupowała dużą część Bałkanów i tym samym odcięła je od ówczesnego chrześcijańskiego klubu Europy, obecnie otwiera europejskie drzwi dla swych byłych kolonii" - pisze publicysta.

Jego zdaniem, gdy w UE znajdą się Bułgaria, Rumunia, a potem Chorwacja, natychmiast staną się adwokatami przyjęcia do Wspólnoty swych sąsiadów, tak jak Polska agituje za Ukrainą. "Nie ma znaczenia, że te kraje były kiedyś wrogami, że mają gorzkie wspomnienia niedawnych wojen i czystek etnicznych. Tajemnicza alchemia rozszerzenia zmienia dawnych wrogów w adwokatów. Niemcy były promotorem polskich starań o członkostwo w UE, a Grecja pozostaje jednym z największych zwolenników członkostwa Turcji" - pisze Ash.

Uważa on, że niezależnie od tego, czy Turcja w końcu wejdzie do UE w ciągu najbliższej dekady, Unia będzie do 2015 roku obejmować terytorium od 32 do 37 krajów na większości obszaru uważanego za kontynent europejski. Jej wschodnimi rubieżami będą Turcja i Ukraina. Rosja będzie zapewne specjalnym partnerem UE.

Zdaniem Asha, większa UE będzie jednak czymś więcej niż ogromną strefą wolnego handlu, "albo będzie niczym". Ash opisuje polityczną wspólnotę kontynentu terminem "commonwealth", (pochodzącym od nazwy brytyjskiej Wspólnoty Narodów, dobrowolnego zrzeszenia niepodległych krajów, które w większości były brytyjskimi koloniami). Dodaje, że chodzi mu raczej o związek na kształt dawnej unii Polski i Litwy niż na kształt Wspólnoty Brytyjskiej.

Anna Widzyk

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)