Turcja - przez kurdyjską szkołę do UE?
Dwie szkoły w południowo-wschodniej
Turcji rozpoczęły zajęcia w języku kurdyjskim. W ten sposób Ankara
realizuje warunki, od których Unia Europejska uzależnia
rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych - podała agencja
Reutera.
Zajęcia w języku kurdyjskim są prowadzone od niedzieli w dwóch prywatnych szkołach w zdominowanych przez Kurdów miejscowościach Sanliurfa i Batman. Na lekcje w tym języku ma uczęszczać ok. 200 uczniów.
"To historyczny krok. Udało nam się przełamać kolejne tabu" - powiedział kierownik szkoły w Sanliurfa Omer Kurt.
Zajęcia po kurdyjsku miały być prowadzone w szkole w Batmanie już w ubiegłym roku, jednak za każdym razem lokalne władze odmawiały wydania na nie zgody powołując się na względy bezpieczeństwa. Tym razem udało się spełnić wszystkie wymagania. W inauguracji wzięli udział przedstawiciele miejscowych władz oraz rządzącej w Turcji Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP).
Turcja chciałaby rozpocząć negocjacje akcesyjne z Unią Europejską. Bruksela do tej pory odmawiała twierdząc, że ten kraj nie spełnia wymogów dotyczących demokracji oraz przestrzegania praw człowieka.
Gdy w Turcji pod koniec 2002 roku do władzy doszła AKP, jej przywódcy zapowiedzieli, że ich priorytetem będzie przyjęcie kraju do UE. Uzgodnili z Brukselą serię kryteriów, od których realizacji Unia uzależniła rozpoczęcie rozmów akcesyjnych. Jednym z nich było przyznanie praw 12-milionowej mniejszości kurdyjskiej.
Jeszcze w 2002 roku Turcja zniosła zakaz nauczania kurdyjskiego oraz prowadzenia w tym języku audycji radiowych. Międzynarodowe grupy walczące o prawa człowieka twierdziły jednak, że władze nic nie zrobiły, aby zniesienie zakazu wcielić w życie.
Na grudniowym szczycie UE jej przywódcy ocenią, w jaki sposób Turcja wywiązała się z realizacji wyznaczonych jej kryteriów. Od tego uzależnia wyznaczenie daty rozpoczęcia rozmów akcesyjnych.