Turcja nie porozumiała się z USA ws. używania baz lotniczych
Ankara nie osiągnęła "nowego porozumienia" ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie wykorzystywania przez samoloty międzynarodowej kolacji baz lotniczych w Turcji do walki z Państwem Islamskim (IS). Trwają rozmowy na ten temat - podały źródła rządowe.
13.10.2014 | aktual.: 13.10.2014 15:44
Turcja porozumiała się z kolei z USA w sprawie szkolenia syryjskich rebeliantów - powiedziały agencji Reutera źródła w kancelarii premiera Ahmeta Davutoglu. Nie wyjaśniły, kto miałby ćwiczyć rebeliantów ani gdzie miałoby się to odbywać.
"Nie ma nowego porozumienia z USA w sprawie bazy lotniczej Incirlik", na południu kraju - powiedziało źródło, cytowane przez agencję AFP. "Trwają negocjacje na podstawie warunków już przedstawionych przez Turcję" - dodało źródło.
W innym tonie wypowiadała się w niedzielę doradczyni prezydenta USA ds. bezpieczeństwa Susan Rice. W rozmowie z telewizją NBC powiedziała, że Ankara wyraziła zgodę na wykorzystywanie baz w Turcji przez międzynarodową koalicję dowodzoną przez USA podczas "działań wewnątrz Iraku i Syrii".
- To jest nowe zobowiązanie, które przyjmujemy z zadowoleniem - dodała Rice. Przedstawiciel Pentagonu, zastrzegający anonimowość, mówił AFP, że "szczegóły używania (tureckich baz do walki z IS) są w trakcie opracowywania".
Rice poinformowała też o porozumieniu w sprawie wykorzystywania tureckiego terytorium "do szkolenia sił umiarkowanej syryjskiej opozycji".
Baza Incirlik na południu kraju nie była dotąd wykorzystywana podczas nalotów na pozycje dżihadystów z IS, którzy w ostatnich miesiącach opanowali znaczne tereny w Syrii i Iraku; w bazie tej stacjonuje około 1500 amerykańskich żołnierzy.
Turcja odmawia przyłączenia się do powołanej przez USA międzynarodowej koalicji, która walczy z IS, utrzymując, że ataki z powietrza wymierzone w dżihadystów mogą rykoszetem umocnić syryjski reżim Baszara el-Asada, głównego wroga Ankary.
Wśród warunków przystąpienia do koalicji Turcja wymienia: ustanowienie strefy zakazy lotów nad Syrią, wydzielenie na terytorium Syrii strefy bezpieczeństwa, w której można by umieścić syryjskich uchodźców, szkolenie i dozbrajanie umiarkowanych rebeliantów oraz potwierdzenie zobowiązania dotyczącego odsunięcia od władzy Asada i jego ekipy.
Samoloty amerykańskie biorące udział w atakach lotniczych na pozycje IS w Syrii i Iraku startują z baz w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Kuwejcie i Katarze. Od zeszłego roku amerykańskie myśliwce F-16 stacjonują także w Jordanii, a Pentagon porozumiał się również z Omanem w sprawie wykorzystywania jego baz wojskowych - pisze AFP.
Siły USA mogą wykorzystywać również bazę na brytyjskiej wyspie Diego Garcia na Oceanie Indyjskim dla swych bombowców B-52, B-1 i B-2.
Po niedzielnej zapowiedzi Rice, minister obrony USA Chuck Hagel podziękował władzom Turcji za "wkład w wysiłki koalicji" międzynarodowej walczącej z IS, "zwłaszcza za dawanie schronienia członkom opozycji syryjskiej i szkolenie ich" - poinformował rzecznik Pentagonu admirał John Kirby.
Z kolei turecki premier Davutoglu zaapelował o wsparcie militarne dla "umiarkowanej opozycji" syryjskiej w celu stworzenia w Syrii "trzeciej siły", która walczyłaby z reżimem Asada.
W ostatnich dniach ataki IS koncentrują się wokół mającego strategiczne znaczenie Kobane, zamieszkanego przez Kurdów syryjskiego miasta, położonego przy granicy tureckiej. Od 16 września Kobane jest atakowane przez IS, które obecnie kontroluje 40 proc. miasta. Turcja wykluczyła jak na razie operację lądową swoich wojsk przeciwko IS.