ŚwiatTurcja na froncie wojny z terroryzmem

Turcja na froncie wojny z terroryzmem

Kilka osób aresztowano w Stambule po czwartkowych zamachach, w których zginęło co najmniej 27 osób, w tym brytyjski konsul generalny Roger Short i trzech innych Brytyjczyków, a ponad 450 osób zostało rannych. Wiele krajów, w tym Polska, zaoferowało pomoc rządowi Turcji.

Turecki dziennik "Hurriyet" podał, że w Stambule zatrzymano siedem osób podejrzanych o udział w atakach. Według tego samego źródła, zidentyfikowano dwu terrorystów-samobójców, którymi byli Turcy w wieku dwudziestu kilku lat.

Do czwartkowych zamachów przyznała się Al-Kaida Osamy bin Ladena, a także tureckie ugrupowanie o nazwie Islamski Front Wielkich Wschodnich Najeźdźców (IBDA-C).

Na miejscu w Stambule przebywa od czwartku wieczorem brytyjski minister spraw zagranicznych Jack Straw. Straw powtórzył w Stambule słowa premiera Tony'ego Blaira, że akcje terrorystów w niczym nie wpłyną na zdecydowanie światowej opinii publicznej w walce z terroryzmem. Dodał, że zamachy wyraźnie noszą znamiona Al-Kaidy. Był to "atak wymierzony w cywilizację", dokonany przez "pozbawionych skrupułów fanatyków" - powiedział Straw.

Prezydent USA George W. Bush tuż przed zakończeniem wizyty w Wielkiej Brytanii wyraził ponownie solidarność z Turcją - kluczowym aliantem w NATO, od dawna uważanym przez Waszyngton za wzór muzułmańskiej demokracji.

Niemniej i USA, i Wielka Brytania ostrzegły swych obywateli, by powstrzymali się od niekoniecznych podróży do Turcji.

Samobójcze zamachy ostatniego tygodnia potwierdziły, że ścisłe związki Turcji ze Stanami Zjednoczonymi i Izraelem oraz jej rola na Bliskim Wschodzie jako świeckiej demokracji muzułmańskiej wysuwają ten kraj na przedni front toczącej się wojny z terroryzmem - napisał z Waszyngtonu korespondent dyplomatyczny Reutera.

Dodał, iż wiele wskazuje, że czwartkowe wybuchy bomb pod konsulatem brytyjskim i siedzibą brytyjskiego banku HSBC w Stambule zostały tak zaplanowane w czasie, by zbiec się z londyńskimi rozmowami prezydenta USA George'a W. Busha z jego głównym sojusznikiem w wojnie w Iraku, brytyjskim premierem Tonym Blairem. Pięć dni wcześniej doszło do podobnych zamachów na dwie synagogi żydowskie w Stambule. W sumie co najmniej 51 osób poniosło śmierć, a setki zostały ranne.

Bezpośrednio po zamachach wiele państw i organizacji potępiło terrorystyczne akty w Stambule i apelowało o solidarność międzynarodową w zwalczaniu terroryzmu.

Podczas odbywającego się w Warszawie szczytu premierów państw Inicjatywy Środkowoeuropejskiej (IŚE) premier Leszek Miller poinformował, że w czwartek wieczorem przekazał telefonicznie premierowi Turcji wyrazy współczucia w imieniu wszystkich uczestników warszawskiego spotkania.

"Trzeba walczyć z międzynarodowym terroryzmem i likwidować jego źródła. Społeczność wolnego świata nie może w żadnym razie dać jakiegokolwiek sygnału, że zamierza w tej walce ustąpić" - oświadczył Miller.

Centrum Informacyjne Rządu podało, że podczas rozmowy telefonicznej z szefem tureckiego rządu Tayyipem Erdoganem polski premier zaoferował Ankarze pomoc medyczną.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)