ŚwiatTurcja i USA nie uzgodniły zdania

Turcja i USA nie uzgodniły zdania

Negocjatorzy Turcji i USA rozstali się we wtorek rano po całonocnych rozmowach, w których nadal nie zdołali uzgodnić warunków rozmieszczenia w Turcji kilkudziesięciu tysięcy żołnierzy amerykańskich wojsk lądowych.

25.02.2003 | aktual.: 25.02.2003 15:41

Mimo że rząd turecki zgodził się w poniedziałek na rozmieszczenie tych wojsk i zapowiedział przesłanie do parlamentu stosownego wniosku, podpisanego przez członków rady ministrów, brak dwustronnego porozumienia co do warunków tej operacji prawdopodobnie odroczy głosowanie parlamentu nad tą sprawą - pisała we wtorek AP, powołując się na źródła dyplomatyczne.

W poniedziałek rzecznik rządu poinformował, że wniosek rady ministrów trafi do parlamentu jeszcze tego samego dnia. Kilka godzin później zmieniono termin - wniosek miał dotrzeć tam we wtorek.

We wtorek przed południem wicepremier Mehmet Ali Sahin zapowiedział, że wniosek w istocie zostanie przekazany parlamentowi we wtorek w godzinach późniejszych. W związku z tym wicepremier wyraził przekonanie, że debata parlamentarna nad nim nie odbędzie się przed środą.

Zdaniem wysokich funkcjonariuszy tureckich jest mało prawdopodobne, by parlament chciał głosować nad wnioskiem rządu, dopóki nie zostanie przypieczętowane porozumienie z Waszyngtonem co do warunków politycznych, ekonomicznych i militarnych tej operacji, jakie stawia Turcja.

Stany Zjednoczone zabiegają od tygodni o zgodę Turcji w związku z ewentualnością wojny z Irakiem. Waszyngtonowi zależy na możliwości utworzenia drugiego frontu - północnego - obok południowego od strony Kuwejtu. Amerykańscy stratedzy uważają, że utworzenie frontu północnego, od strony Turcji, pozwoliłoby na skrócenie operacji wojskowej przeciwko Irakowi i uchronienie armii amerykańskiej przed większymi stratami.

Turcja domaga się od USA pomocy finansowej jako rekompensaty za ewentualne straty, jakie może ponieść w wypadku wojny w sąsiednim Iraku. Strony nie mogą się jednak porozumieć co do wysokości tej pomocy.

Według nieoficjalnych informacji prasy amerykańskiej i brytyjskiej, Turcja żądała początkowo 92 miliardów dolarów w formie darowizn, pożyczek i gwarancji kredytowych. Potem obniżyła tę sumę do 32 miliardów dolarów, z czego bezzwrotna pomoc miałaby stanowić 10 miliardów dolarów.

Amerykanie zgodzili się na 20 miliardów dolarów gwarancji kredytowych i 6 mld dolarów dotacji, zastrzegając, że jest to już "ostateczna" oferta.

Tureccy przywódcy domagają się też gwarancji, że upadek reżimu Saddama Husajna nie doprowadzi do powstania niezależnego państwa kurdyjskiego na północy Iraku. Turcja obawia się, że powstanie takiego państwa ożywiłoby niepodległościowe aspiracje Kurdów tureckich.

Aby temu zapobiec, w wypadku wojny Turcja chce wysłać do północnego Iraku kilkadziesiąt tysięcy swych żołnierzy. W związku z tym pojawiła się sprawa przyszłej struktury dowodzenia w północnym Iraku, która też jest przedmiotem negocjacji z Amerykanami.

Według doniesień prasy tureckiej, USA chcą rozlokować w Turcji 61.500 swych żołnierzy, przy czym sprzeczne są informacje co do okresu ich przebywania - mowa jest o trzech lub sześciu miesiącach.

Waszyngton wywiera presję na Ankarę, by wyraziła zgodę na rozmieszczenie wojsk amerykańskich, bowiem w pobliżu wybrzeży Turcji są już okręty z żołnierzami, czołgami i innym sprzętem 4. Dywizji Piechoty.

Kolejna runda amerykańsko-tureckich negocjacji nad warunkami rozmieszczenia w tureckich bazach wojsk amerykańskich trwała przez całą noc z poniedziałku na wtorek i zakończyła się we wtorek wczesnym rankiem bez oczekiwanego porozumienia.

Mimo że rząd zgodził się na rozmieszczenie w Turcji żołnierzy amerykańskich, może mieć kłopoty z przekonaniem deputowanych rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) do poparcia jego wniosku. Wprawdzie AKP ma w parlamencie wystarczającą większość, ale wielu jej deputowanych deklaruje się jako przeciwnicy wojny z Irakiem. Podobne stanowisko zajmuje większość społeczeństwa tureckiego. (iza)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)