Tuleya w prokuraturze ws. swego zawiadomienia o fałszywych zeznaniach
Sędzia Igor Tuleya zeznawał w stołecznej prokuraturze w sprawie swego zawiadomienia co do możliwych fałszywych zeznań pięciorga świadków w procesie kardiochirurga dr. Mirosława G.
15.02.2013 | aktual.: 15.02.2013 15:55
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga bada czy wszcząć śledztwo z zawiadomienia sędziego w tej sprawie. Jak powiedziała jej rzeczniczka Renata Mazur, decyzja zapadnie po przesłuchaniu sędziego. Pytana, skąd wynika konieczność jego przesłuchania, prok. Mazur odparła, że "prokurator uznał, iż należy uzupełnić zawiadomienie".
Chodzi m.in. o słowa jednej z przesłuchiwanych kobiet, że na łapówkę dla lekarza rodzina musiała zaciągnąć kredyt w banku. Tymczasem sąd ściągnął dokumentację bankową, z której wynika, że kredyt był brany kilka miesięcy po rzekomym wręczeniu łapówki kardiochirurgowi. Za fałszywe zeznania świadkowi grozi do trzech lat pozbawienia wolności. By uniknąć zarzutu braku bezstronności, Prokuratura Okręgowa w Warszawie wyłączyła się z badania zawiadomienia.
4 stycznia stołeczny sąd skazał dr. G. na rok więzienia w zawieszeniu i grzywnę za przyjęcie ponad 17,5 tys. zł od pacjentów; uniewinnił go od 23 zarzutów, m.in. mobbingu. Sąd krytycznie ocenił metody działania CBA i prokuratury w sprawie. - Nocne przesłuchania, zatrzymania - taktyka organów ścigania w tej sprawie dr. Mirosława G. może budzić przerażenie - mówił w uzasadnieniu Tuleya. - Budzi to skojarzenia nawet nie z latami 80., ale z metodami z lat 40. i 50. - czasów największego stalinizmu - dodał.
Politycy PiS i SP chcieli, aby sędzia poniósł odpowiedzialność dyscyplinarną za te słowa. Ich zdaniem Tuleya "znieważył pamięć ofiar stalinizmu". Według PO, RP i SLD sędzia był celem "ordynarnego ataku". Tuleya nie naruszył prawa i zasad etyki - uznała wcześniej Krajowa Rada Sądownictwa. W najbliższych dniach sędziowski rzecznik dyscyplinarny ma zdecydować czy wszcząć postępowanie wobec Tulei.
Po wyroku w sprawie dr. G., Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów wysłał też szefowi CBA i Prokuraturze Okręgowej w Warszawie dwa zawiadomienia dotyczące "rażących uchybień" organów ścigania w tym postępowaniu.
Zastrzeżenia nie dają podstaw do stwierdzenia naruszenia Kodeksu postępowania karnego - ogłosiła w czwartek prokuratura. Jednocześnie, w ocenie prokuratury, w śledztwie w związku ze sprawą dr. G. zatrzymania niektórych podejrzanych oraz ich wieczorne i nocne przesłuchania "nie były konieczne, lecz prawnie dopuszczalne". W środę na zastrzeżenia sądu odpowiedziało zaś CBA. Poinformowało, że w związku z zawiadomieniem przesłanym przez sąd zostały wszczęte czynności wyjaśniające. - Sąd zostanie poinformowany o wynikach czynności tuż po ich zakończeniu - zaznaczono.