Tsunami przetrzebiło piratów
Cieśnina Malakka między Malezją a indonezyjską Sumatrą, od dawna cieszy się złą sławą za sprawą grasujących tam piratów. Ale od czasu katastrofalnego trzęsienia ziemi i fali tsunami z 26 grudnia, w cieśninie zrobiło się dziwnie spokojnie.
26.01.2005 | aktual.: 26.01.2005 11:26
W roku 2004 piraci zaatakowali w cieśninie Malakka co najmniej 70 razy. Ostrzeliwali statki, raniąc i zabijając członków załóg, kradli cenne ładunki, porywali ludzi dla okupu. Natomiast po 26 grudnia na tych wodach zapanował zupełny spokój - informuje Noel Choong z ośrodka walki z piractwem Międzynarodowego Biura Morskiego (IMB) w Kuala Lumpur.
Biuro, działające przy Międzynarodowej Izbie Handlowej, powstało w 1981 r.; jest organizacją niekomercyjną, koordynującą walkę ze wszelkimi przejawami przestępczości na morzu. Do współpracy z IMB wzywa Międzynarodowa Organizacja Morska (wyspecjalizowana agenda ONZ).
Eksperci nie wykluczają, że fala tsunami zniszczyła łodzie piratów. Możliwe też, że i piraci są wśród ponad 200 tysięcy ofiar kataklizmu.
Cieśnina Malakka jest bardzo ważnym szlakiem żeglugowym. Każdego roku przepływa tamtędy ponad 100 tysięcy statków. Indonezja, Malezja i Singapur dokładają wielu starań, żeby zapewnić tam bezpieczeństwo. Organizowane są wspólne patrole, prowadzi się nasłuch na częstotliwościach, wykorzystywanych przez piratów. Jednak liczba pirackich ataków systematycznie rosła - do 26 grudnia 2004.