Trzęsienie ziemi we Włoszech. 10 tys. osób śpi w samochodach
• Zniszczonych i uszkodzonych zostało ok. 200 tysięcy domów w środkowej części kraju
• Szacuje się, że ok. 40 tys. osób nie ma dachu nad głową
• W nocy ze środy na czwartek w Marche zanotowano kolejny silny wstrząs sejsmiczny
• Miał on magnitudę 4.8 i był odczuwalny także w Rzymie
03.11.2016 | aktual.: 03.11.2016 07:04
Około 10 tysięcy osób śpi w samochodach i przyczepach w zniszczonych w wyniku trzęsienia ziemi miasteczkach w środkowych Włoszech - podaje "Corriere della Sera". Ludzie ci nie chcą opuścić swych miejscowości, domów i firm, leżących niekiedy w gruzach.
Gazeta zauważa, że tak duża liczba mieszkańców tamtych stron nie zwróciła się do lokalnych władz i do Obrony Cywilnej, organizujących pomoc dla ludzi bez dachu nad głową, i nie poprosiła o miejsca noclegowe.
Dlatego ci, którzy koczują na własną rękę, nie są zarejestrowani jako pozbawieni domu w wyniku kataklizmu. Nie korzystają oni z oferty przeniesienia do hoteli na wybrzeżu, gdzie już ewakuowano tysiące ludzi.
Łączną liczbę osób, które nie mają dachu nad głową, szacuje się na około 40 tysięcy.
Na podstawie informacji uzyskanych od burmistrzów podano, że w różnym stopniu zniszczonych i uszkodzonych zostało około 200 tysięcy domów w środkowej części kraju.
Tylko w samym regionie Marche po dwóch wstrząsach z 26 października i jednym z 30 października o magnitudzie 6,5 w autach śpi około 10 tysięcy osób - podkreśla włoski dziennik, przytaczając informacje napływające od władz regionów, gdzie doszło do trzęsienia ziemi.
Zauważa, że wielu takich ludzi jest też w pobliskiej Umbrii, gdzie w miasteczku Cascia plac zamienił się w wielki parking dla przyczep.
"Czerwone strefy"
Mieszkańcy koczują w pobliżu tzw. "czerwonych stref", do których nie ma wstępu, bo leżą tam gruzy domów, a innym budynkom grozi zawalenie. Takich stref w obu regionach, które najbardziej ucierpiały w niedzielę, jest 200. Zamknięte są całe historyczne centra niektórych zdewastowanych miasteczek.
W ich pobliżu ludzie koczują, czekając na obiecane przez rząd mieszkalne kontenery.
Włoski dziennik podaje przykład miasteczka San Severino w Marche. Spośród 5600 osób pozbawionych dachu nad głową, około 500 udało się do struktur przygotowanych przez Obronę Cywilną, 50 pojechało do hoteli nad morzem, a 5 tysięcy śpi w samochodach i przyczepach.
Niewielkie są szanse na to, że mieszkańcy będą mogli powrócić do swych domów w najbliższym czasie, nawet jeśli ekipy techniczne uznają, że nadają się one do zamieszkania. Na obszarze tym nie ustaje aktywność sejsmiczna.
W nocy ze środy na czwartek w Marche zanotowano kolejny silny wstrząs sejsmiczny. Miał on magnitudę 4.8 i był odczuwalny także w Rzymie.