Trzęsienie ziemi w Japonii; 7 osób nie żyje
Co najmniej
siedem osób zginęło w rezultacie wielkiego trzęsienia ziemi, które
nawiedziło północno-zachodnią Japonię - informują
japońskie media. Ponad 700 ludzi odniosło obrażenia - informuje
japońska agencja Kyodo.
23.10.2004 | aktual.: 23.10.2004 19:57
Trzęsienie z epicentrum na głębokości 20 kilometrów, w pobliżu miejscowości Ojiya w prefekturze Niigata (260 km na północny zachód od Tokio) miało siłę 6,8 stopnia w skali Richtera. Wstrząsy wtórne, które trwały przez kilka godzin, były niewiele słabsze (6,2 - 5,9 w skali Richtera). Siła wstrząsów była tak wielka, że w Tokio budynki kołysały się przez ponad minutę.
Trzęsienie rozpoczęło się o godz. 17.56 czasu miejscowego (10.56 czasu warszawskiego).
W 200-tysięcznym mieście Nagaoka ok. 12 tysięcy ludzi ewakuowano z zagrożonych budynków do szkół i obiektów użyteczności publicznej - poinformowała japońska telewizja NHK. W mieście wybuchło kilka pożarów, ale szybko je ugaszono.
W regionie epicentrum poważnie ucierpiały drogi i autostrady, w niektórych miejscach powstały w nawierzchniach wyrwy i głębokie rozpadliny, które uwięziły wiele samochodów. W 40-tysięcznym mieście Ojiya zawaliło się wiele domów. Ostateczne rozmiary zniszczeń nie są jeszcze znane.
Trzęsienie ziemi spowodowało wykolejenie się szybkiego pociągu "Shinkansen", kursującego na linii Tokio-Niigata. Żaden z pasażerów nie ucierpiał. Był to pierwszy przypadek wypadnięcia z torów tego typu pociągu od chwili jego uruchomienia w 1964 roku.
W północno-zachodniej Japonii wstrzymano ruch pociągów, odcięto gaz i energię elektryczną - bez prądu jest prawie 280 tysięcy domów. Odcięte są dostawy gazu do ponad 140 tys. gospodarstw domowych - informuje Kyodo.
Premier Junichiro Koizumi polecił swemu sztabowi kryzysowemu monitorowanie ofiar i zniszczeń - poinformował rzecznik szefa rządu.
Na miejsce katastrofy wysłano ekipy mające oszacować skalę zniszczeń i przychodzić z pomocą poszkodowanym. W tej operacji uczestniczy m.in. dziewięć wojskowych śmigłowców.
Wielu ludzi uciekło z domów w obawie przed kolejnymi wstrząsami. Telewizja NHK pokazała ich, grzejących się przy prowizorycznych piecykach.
Zdaniem ekspertów, gdyby trzęsienie o takiej sile, jak w prefekturze Niigata, miało epicentrum w Tokio, zginęłoby ok. 7 tysięcy ludzi.
W ubiegłą sobotę również doszło w Japonii do dwóch silnych trzęsień ziemi. Obyło się jednak bez ofiar w ludziach i większych szkód materialnych. Natomiast inny kataklizm - tajfun Tokage (po japońsku jaszczurka) - który kilka dni temu przeszedł nad Japonią, zabił co najmniej 79 ludzi.
Japonia usytuowana na styku dwóch wielkich płyt tektonicznych, należy do grupy najbardziej narażonych na trzęsienia ziemi krajów świata. W ostatnim dziesięcioleciu najgroźniejsze trzęsienie ziemi (7,2 stopnia w otwartej skali Richtera) wystąpiło w 1995 roku, kiedy to w kilkumilionowym mieście Kobe na południowym zachodzie kraju zginęło 6 tys. osób.