Trzecia wojna czeczeńska
Gdy w szkole w Biesłanie dokonywała się
masakra, gdy kolejna próba odbicia zakładników okazywała się
kompromitacją sił specjalnych, Moskwa żyła normalnym życiem -
komentuje redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik z
Moskwy.
04.09.2004 | aktual.: 04.09.2004 07:46
W centrum przy stacji metra, gdzie doszło przed dniami dniami do zamachu terrorystycznego, widzę świeże kwiaty. Tych kwiatów jest dużo. Jednak obok życie toczy się dalej. Sklepy i restauracje pełne są ludzi. Nie czuje się napięcia, histerii czy choćby strachu. Ludzie słuchali kolejnych doniesień z Osetii o szkole zajętej przez terrorystów, którzy małe dzieci wzięli jako zakładników. Moskwianie słuchali tego z jakimś smutnym zobojętnieniem; jakby oswoili się ze świadomością, że żyją wśród terroru. Terroryzm czeczeński jakby spowszedniał - podkreśla naczelny "Gazety Wyborczej".
To wrażenie ustępuje w trakcie osobistych rozmów, tutaj słychać ton narastającej irytacji, frustracji, żądzy odwetu. Od moich rosyjskich przyjaciół, uczonych, dziennikarzy, prawników czy artystów usłyszałem wywody porażające swoją logika. Usłyszałem, że "to cud, iż w Moskwie nie ma programów antyczeczeńskich"; że trzeba wszystkich Czeczenów z całej Rosji wysiedlić do Czeczenii; że trzeba rodziny terrorystów uwięzić i traktować jako zakładników; że wybory w Czeczenii były całkowicie demokratyczne, a te zamachy to odwet za klęskę wyborczą; że trzeba czeczeńskich partyzantów zabijać jednego po drugim; że "głupi Zachód" nie rozumie Rosji, a chce ją pouczać, czego Rosjanie mają już szczerze dosyć; wreszcie - że Stalin miał rację, "rozwiązując problem w ciągu jednej nocy", bowiem "z nimi tylko tak można rozmawiać - pisze Michnik w komentarzu.
Według redaktora naczelnego "GW, za tymi słowami kryły się ogromne emocje, ale także przejmujące poczucie bezsilności. W ten sposób mówiła zdecydowana większość mich moskiewskich rozmówców - podkreśla Michnik.
Życie w Moskwie toczy normalnie. I tylko moskiewskie Kasandry powtarzają, że zaczęła się trzecia wojna czeczeńska - zaznaczył redaktor naczelny "GW". (PAP)