Trzech posłów złożyło wyjaśnienia ws. podróży służbowych
Trzech posłów - Arkadiusz Mularczyk, Jan Kaźmierczak i Zbigniew Girzyński - złożyło już wyjaśnienia ws. rozliczania środków za podróże służbowe, sześciu ma na to jeszcze prawie tydzień - poinformowali członkowie sejmowej komisji regulaminowej. 16 grudnia szef kancelarii sejmu poda, czy przyjmuje te wyjaśnienia.
Członkowie sejmowej komisji regulaminowej - w skład której wchodzą przedstawiciele wszystkich klubów - spotkali się na niejawnym posiedzeniu z szefem Kancelarii Sejmu RP Lechem Czaplą, by porozmawiać o audycie dot. służbowych wyjazdów posłów. Tzw. afera madrycka nie była tematem posiedzenia.
Na późniejszym briefingu w sejmie szef komisji regulaminowej Maciej Mroczek (TR) oraz jego zastępca Jerzy Budnik (PO) powiedzieli, że kancelaria sejmu, przeglądając dokumenty zwracała uwagę na rozbieżności pomiędzy nimi. Chodzi np. o sytuacje, gdy posłowie pobierali pieniądze za wyjazd zagraniczny, a dokumenty - m.in. dot. głosowań lub udziału w posiedzeniach komisji - wskazywały, że byli za granicą krócej niż deklarowali.
Według Budnika, takich posłów jest dziewięciu. Wśród nich - znowu - posłowie Adam Hofman (trzy przypadki poza aferą madrycką), Mariusz Antoni Kamiński i Adam Rogacki (po jednym), Łukasz Zbonikowski (PiS) (jest rekordzistą - cztery przypadki), Arkadiusz Mularczyk (SP) oraz Paweł Suski i Jan Kaźmierczak (PO), a także Zbigniew Girzyński - do czwartku poseł PiS.
Jak mówił Budnik, trzech spośród nich: Girzyński, Mularczyk i Kaźmierczak złożyli już wyjaśnienia. Pozostali - zaznaczył - mają na to 7 dni, licząc od środy, gdy przesłano do nich wniosek z kancelarii sejmu.
Budnik zaznaczył, że kwoty, które byliby "winni" sejmowi posłowie są raczej niewielkie i wynoszą ok. 200 zł za jeden nierozliczony wyjazd.
- Mam nadzieję, że ci posłowie zdecydują się zwrócić kwoty nierozliczone - podkreślił Budnik. Pytany, czy to "załatwi sprawę" powiedział, że w ocenie kancelarii zapewne tak. - Natomiast czy kluby, ich partie macierzyste wyciągną wobec nich konsekwencje, to się okaże - dodał.
Mularczyk, który złożył już wyjaśnienia, powiedział, że czeka teraz na oficjalny komunikat Kancelarii Sejmu RP. W jego ocenie sytuacja jest już wyjaśniona. W jego przypadku - jak tłumaczył - sprawa dotyczyła skrócenia jednej z delegacji w Strasburgu. Podkreślił, że wrócił wcześniej z grupą innych posłów do Warszawy na "ważne głosowania".
Wyjaśnienia - zgodnie ze swoimi deklaracjami - złożył też Paweł Suski z PO. Jak mówił, wyjaśnił pewną nieścisłość, która "wkradła się wskutek nierzetelnej kontroli komisji".
W czwartek Girzyński zrezygnował z członkostwa w partii i klubie. "Zdaję sobie sprawę, że zamieszanie i informacje medialne krążące w tej sprawie działają jednak na moją niekorzyść, a bardziej niż rzetelność w tej sprawie liczy się sensacja i skandal, nawet jeśli wywoływany jest sztucznie" - napisał w oświadczeniu poseł.
Dziennikarze chcieli wiedzieć, czy wyjaśnienia Girzyńskiego dotyczyły też jego lotu tanimi liniami do Paryża - według "Newsweeka", poseł miał wziąć pieniądze za przejazd samochodem. - Myśmy takich wyjaśnień nie widzieli, kancelaria nam takich wyjaśnień nie przedstawiła - odpowiedział Mroczek.
Dodał, że na szersze oceny przyjdzie czas 16 grudnia, gdy dojdzie do ponownego spotkania z Czaplą, na którym minister poinformuje, czy uznaje wyjaśnienia posłów za wiarygodne.
Dopytywany o wnioski z audytu na przyszłość, Budnik powiedział, że najprawdopodobniej posłowie - podobnie jak europarlamentarzyści - będą musieli przedstawiać np. dwa rachunki ze stacji benzynowych ze swej podróży, oświadczenie posła przed wyjazdem, w którym informuje, że ma samochód i o jakiej pojemności oraz oświadcza, że wyjeżdża tego konkretnie dnia i wraca innego.
Wewnętrzną komisję, która przeprowadziła audyt wyjazdów posłów powołano po ujawnionej przez media sprawie podróży do Madrytu trzech byłych posłów PiS: Adama Hofmana, Mariusza Antoniego Kamińskiego oraz Adama Rogackiego. Media donosiły, że w wyjeździe posłom towarzyszyły żony, i że z ich udziałem doszło do incydentu na pokładzie samolotu, którym posłowie wracali z Madrytu. Informowały ponadto, że Kamiński i Hofman wzięli kilkanaście tysięcy złotych zaliczki na służbową podróż do Madrytu. Posłowie PiS mieli zgłosić wyjazd do Madrytu samochodem, ale w rzeczywistości polecieć tanimi liniami lotniczymi.
W środę marszałek sejmu Radosław Sikorski poinformował, że audyt jest gotowy i zostanie przedstawiony, gdy posłowie poproszeni o wyjaśnienia, złożą je.
Zobacz: Sejmowy audyt po "aferze madryckiej". Posłowie mają złożyć wyjaśnienia
Czytaj więcej w Raporcie Specjalnym WP: "Afera madrycka" posłów PiS