Trzech porwanych biznesmenów w Warszawie: śledztwa nie stoją w miejscu
Stołeczni policjanci prowadzą postępowania w
sprawie uprowadzenia dwóch obywateli Turcji i jednego Indii -
poinformował rzecznik komendanta stołecznego policji
nadkom. Mariusz Sokołowski.
18.05.2004 | aktual.: 18.05.2004 18:55
Sokołowski zapewnił, że "śledztwa w tych sprawach nie stoją w miejscu", nie chciał jednak ujawnić okoliczności porwań ze względu na dobro postępowań. "Mamy zasadę, że nie wypowiadamy się na temat prowadzonych spraw, bo dotyczą one życia ludzkiego" - zaznaczył.
Do uprowadzeń obcokrajowców doszło w ostatnich kilku miesiącach. Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP, jednego z Turków i obywatela Indii porwano w tym roku.
Wtorkowa "Rzeczpospolita", powołując się na tureckie dzienniki, napisała o porwaniach zagranicznych biznesmenów, do których doszło w Warszawie. Z informacji "Rz" wynika, że porwanych zostało pięciu zagranicznych przedsiębiorców - trzech Turków i dwóch obywateli Indii. Czterech zostało uwolnionych po wpłaceniu milionowych okupów ("Rz" twierdzi, że rodziny porwanych wypłaciły łącznie ok. 2 mln zł).
Do porwań dochodzić miało - jak napisała gazeta - na ulicy, przed domem lub biurem. Bandyci przedstawiali się jako m.in. funkcjonariusze wydziału antynarkotykowego i kazali ofierze wsiąść do samochodu. Następnie terroryzowali ją i wywozili poza miasto. Według gazety, porywacze byli bardzo brutalni.
"Rz" poinformowała, że Hindus, który został uprowadzony w miniony weekend, nadal pozostaje w rękach porywaczy. Jak dowiedziała się PAP, takiego zgłoszenia stołeczna policja nie otrzymała.
Także do ambasady polskiej w Ankarze nie dotarły sygnały o serii porwań zagranicznych biznesmenów w Polsce, w tym Turków. W rozmowie telefonicznej z PAP konsul Lech Faszcza powiedział, że informacje o porwaniach obcokrajowców, a także ich okrutnym traktowaniu i żądaniu wysokich okupów, zamieścił tylko jeden z trzech głównych tureckich dzienników, "Hurriyet". Najpierw na jego łamach ukazał się alarmistyczny w tonie artykuł, na drugi dzień zaś - rozmowa z polskim ambasadorem.
"Ambasador przypomniał w gazecie, że Turcy zamieszkali w Warszawie sami często prowadzą brudne interesy" - powiedział Faszcza. Według polskiej placówki niewykluczone, że opisane w "Hurriyet" wydarzania to forma porachunków między przebywającymi w Polsce Turkami.
Redaktor naczelny "Poland Monthly" (angielskojęzyczny miesięcznik wydawany w Warszawie) Preston Smith powiedział natomiast, że informacje o porwaniach w Polsce obywateli tureckich pojawiły się w kilku głównych tureckich dziennikach. Pytany o doniesienia tureckich gazet, Sokołowski odparł: "Nie możemy opierać się na rewelacjach prasy tureckiej, bo to nie jest miarodajne źródło".
"W przeszłości nie było zgłoszeń o uprowadzeniach obywateli Turcji czy Indii; zdarzały się porwania Wietnamczyków i Ormian, ale chodziło o porachunki między handlarzami na Stadionie X-lecia" - dodał Sokołowski.
Smith powiedział, że z jego rozmowy z porwanymi wynika, iż porwanych zostało trzech Turków, pierwszy ok. 8 miesięcy temu, a pozostali dwaj w kwietniu. Dodał, że jeden z nich natychmiast po uwolnieniu wyjechał z Polski i prawdopodobnie nie zgłosił swojego uprowadzenia stołecznej policji. Według niego, porywacze byli bardzo okrutni dla swoich ofiar. Pierwszego z porwanych Turków torturowali, obcięli mu też palce. "Mężczyzna po uwolnieniu trafił do szpitala" - powiedział redaktor.
Jak dodał, z relacji porwanych wynika też, że wśród porywaczy są Polacy, porozumiewali się bowiem w języku polskim. Smith nie wykluczył jednak, że w gangu jest też ktoś z Turcji - co wyjaśniłoby, skąd bandyci mieli informacje o swoich ofiarach (jeden z Turków został porwany natychmiast po przylocie do Warszawy). (mdz)