Trzeba zwiększyć liczbę żołnierzy w Afganistanie
W wywiadzie dla "The Independent" dowódca
brytyjskich sił w afgańskiej prowincji Helmand, generał Mark
Carleton-Smith ocenił, że przynajmniej przez najbliższe pięć lat
Wielka Brytania nie powinna zmniejszać liczby żołnierzy w
Afganistanie.
22.08.2008 | aktual.: 22.08.2008 11:58
Wciąż jesteśmy na krzywej rosnącej, przed punktem, w którym będzie można zmniejszyć brytyjskie siły - powiedział gazecie.
Carleton-Smith obawia się, że talibowie wykorzystają zamieszanie wokół ustąpienia prezydenta Pakistanu Perveza Musharrafa, aby nasilić ataki na wojska koalicji. Dodaje, że podczas swojej zmiany stracił już 25 żołnierzy.
Generał liczy, że przez najbliższe trzy do pięciu lat Wielka Brytania przynajmniej utrzyma dotychczasowy kontyngent. Dla wojny partyzanckiej charakterystyczne jest to, że im szybciej osiągasz sukces, tym więcej żołnierzy potrzebujesz później. Im większy obszar ziemi i im więcej ludzi masz pod swoją opieką, tym więcej żołnierzy potrzebujesz - tłumaczy Carleton-Smith.
Dodaje, że kluczem do wycofania się z prowincji Helmand są silne miejscowe wojsko, policja i rząd. W ciągu roku liczebność afgańskiej armii zwiększyła się w tej prowincji z 2,5 do 4,3 tys. ludzi, jednak wojska NATO pozostają tam główną siłą.
Brytyjscy dowódcy wojskowi prowadzą wstępne rozmowy nad zwiększeniem liczby brytyjskich żołnierzy w Afganistanie z 8 do 12 tys. Pojawiły się w związku z tym sugestie, aby zmniejszyć ich liczbę w Iraku.