"Trzeba zrobić awanturę, wówczas rząd reaguje"
- To, co mnie niepokoi i co jest dla mnie najtrudniejsze, to to, czy debata z premierem nie służy wyłącznie zasłanianiu braku postępu, braku działań antykryzysowych w Polsce. Dzisiaj bardzo ważnej i poważnej debaty wymaga sytuacja w całej Polsce – działań antykryzysowych wobec zagrożeń, które wiszą na Polską. Domagam się od tego rządu od pół roku takie debaty. Być może to jest wskazówka – trzeba zrobić awanturę, wówczas rząd reaguje - powiedział Janusz Śniadek, przewodniczący NSZZ "Solidarność" w "Salonie Politycznym Trójki".
18.05.2009 | aktual.: 18.05.2009 12:35
"Salon Polityczny Trójki": Premier Donald Tusk w poniedziałek wieczorem spotka się ze stoczniowcami na Politechnice Gdańskiej. Pana przewodniczącego podczas tej debaty nie będzie?
Janusz Śniadek: Prawdę mówiąc, nikt do mnie się nie zwrócił. Ja byłbym w kłopotliwej sytuacji o tyle, ze dopóki nie będę miał pewności, że to nie jest jednorazowy incydent, że to jest rzeczywiście nowa jakość w polskim życiu, w dialogu społecznym w Polsce, że pan premier nie odmówi podobnych spotkań innym branżom, a zwłaszcza partnerom społecznym, to byłoby mi trudno uczestniczyć w takiej jednorazowej dyskusji, poświęconej tylko jednemu zakładowi.
Czyli na pewno pana przewodniczącego nie będzie? Czy to jest sprawa, która jeszcze może się zmienić?
- Nie chcę gdybać. To, co mnie niepokoi i co jest dla mnie najtrudniejsze, to to, czy ta debata nie służy wyłącznie – mam nadzieję, że tak nie jest – zasłanianiu braku postępu, braku działań antykryzysowych w Polsce. Dzisiaj bardzo ważnej i poważnej debaty wymaga sytuacja w całej Polsce – działań antykryzysowych wobec zagrożeń, które wiszą na Polską. Domagam się od tego rządu od pół roku takie debaty. To się jeszcze nie udało. Nie wiem, być może to jest wskazówka – trzeba zrobić awanturę, wówczas rząd reaguje. To jest też pewna nauka płynąca z tego, co się wydarzyło w ostatnich dniach. Gratuluję kolegom ze stoczni gdańskiej, ze bez względu na oskarżenia o przeróżne podteksty, byli skuteczni.
- To jest dla mnie warunek wyrażenia zgody. O ile w ogóle zostanę zaproszony, bo jak na razie nic takiego nie miało miejsca. Przez tydzień czy więcej rozmawia się za pomocą komunikatów prasowych i to też rodzi wielką nieufność co do intencji organizatorów tego spotkania.