Trwa ładowanie...
d2ekbjz
24-11-2009 06:00

"Trzeba zmienić konstytucję dla poprawy bezpieczeństwa"

Inicjatywa Premiera Donalda Tuska, aby przez zmianę Konstytucji poprawić obecny ustrój państwa, jest w pełni zasadna. Trzeba usunąć obecne rozmycie kompetencji i odpowiedzialności władzy wykonawczej między Prezydenta i Rząd. Rządzić i odpowiadać za rezultaty tego rządzenia powinien albo jeden, albo drugi organ państwowy. Przemawia za tym wiele argumentów, ale ja chciałbym zaproponować spojrzenie na to z jednego, w moim mniemaniu nad wyraz istotnego, punktu widzenia, jakim jest potrzeba zapewnienia skutecznego kierowania bezpieczeństwem narodowym, w tym obronnością.

d2ekbjz
d2ekbjz

Zafundowaliśmy sobie w Konstytucji zupełnie oryginalny system sprawowania władzy państwowej. Mamy nie tylko (co zrozumiałe) klasyczny podział władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą, ale jeszcze dodatkowo podzieliliśmy (co już jest o wiele mniej zrozumiałe) władzę wykonawczą między dwa konstytucyjnie różne podmioty: Prezydenta i Radę Ministrów. Raczej w świecie troską jest czytelna władza wykonawcza. Nie tylko po to, aby mogła skutecznie władać, ale także po to, aby można ją było równie skutecznie rozliczać za to władztwo. Aby odpowiedzialność przed suwerenem, jakim jest naród, nie ginęła w niejasnych, niejednoznacznych relacjach wewnątrz systemu władzy. Dlatego istniejąca u nas dwugłowość władzy wykonawczej jest ustrojową ułomnością.

O ile można tę ułomność jakoś pokonywać w kierowaniu sprawami życia codziennego (mozolnie, powoli rozstrzygając różne polityczne i pozapolityczne spory lub nawet najnormalniejsze różnice zdań), to już o wiele poważniejsze negatywne konsekwencje niesie z sobą ten system w kierowaniu tak szczególną funkcją państwa, jak bezpieczeństwo narodowe. I to niezależnie od tego, jak wzajemnie spolegliwe osoby sprawowałyby najwyższe urzędy. Nawet wzorcowi pod tym względem prezydent A. Kwaśniewski i premier J. Buzek nie gwarantowali zneutralizowania systemowych słabości (np. przyjęto wówczas strategię bez udziału prezydenta). Tym bardziej, że właśnie akurat w zakresie bezpieczeństwa i obronności kompetencje władzy wykonawczej są mocniej podzielone. Ryzyko negatywnych tego skutków dotyczy zwłaszcza ewentualnych sytuacji szczególnych zagrożeń, z wojennymi włącznie, gdy potrzebne jest nie tylko mądre, ale i szybkie decydowanie. Ucieranie się różnic konstytucyjnych dopiero w czasie wojny byłoby zapewne tym, czego powinniśmy
sobie życzyć w jak najmniejszym stopniu.

Już w czasie pokoju, na co dzień, obserwujemy niedobre skutki takiego stanu rzeczy. Przypomnijmy np. spory wokół nominacji na najważniejsze funkcje w Wojsku Polskim lub Policji, osłabiające funkcjonowanie tych służb. Wielce szkodliwy jest uwiąd konstytucyjnej Rady Bezpieczeństwa Narodowego (praktycznie nie funkcjonuje). Jest ona co prawda organem doradczym Prezydenta, ale to nie znaczy, że jest osobistym organem doradczym. Powinna służyć całemu systemowi bezpieczeństwa. Nie można pozbawiać państwa tego typu instytucji, istniejących wszakże we wszystkich innych krajach. Dlatego zmieniając Konstytucję należałoby Radę Bezpieczeństwa Narodowego zabrać Prezydentowi i uczynić organem rządowym. To mógłby być ruch wyzwalający pozytywne zmiany w kierowaniu bezpieczeństwem narodowym.

Przykładem decyzji prowadzącej do dezorganizacji systemu bezpieczeństwa narodowego jest zatwierdzenie przez Prezydenta strategii narodowej w okresie vacuum rządowego, gdy już nie było poprzedniego rządu, a nowego jeszcze nie było. I może dlatego obecny rząd nie bardzo się troszczy o jej realizację, co jest już samo w sobie naganne. Wyrazem braku takiej troski jest np. zaniechanie nakazanego w strategii Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego. Powinien on zaktualizować strategię i dać przez to podstawy np. do prac nad nową koncepcją strategiczną NATO. Brak zatwierdzonego dziesięcioletniego programu rozwoju sił zbrojnych z powodu różnic między Prezydentem i MON to z kolei kompromitacja Polski w NATO i staczanie się ku przypadkowości w transformowaniu wojska.

d2ekbjz

Bardzo marnym rozwiązaniem konstytucyjnym jest formuła Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych na czas wojny. Jeśli taki organ ma być w ogóle ustanawiany, to powoływanie go dopiero w stanie wojennym jest zdecydowanie za późne. Raczej należałoby już w czasie pokoju mieć taki system dowodzenia wojskowego, który jest odpowiedni także dla warunków wojny, aby nie zmieniać go "w biegu" i "pod ogniem". Jako minimum już zawczasu, w okresie pokoju, powinna być wskazana osoba przewidywana na tę funkcję, aby mogła się zawczasu do niej przygotowywać.

W sumie z punktu widzenia usprawnienia kierowania bezpieczeństwem narodowym Konstytucja powinna być zmieniona. Najważniejszy pożądany kierunek zmian - to zlikwidowanie dwugłowości decydenta państwowego w tej dziedzinie. Wydaje się, iż optymalna byłaby konsolidacja władzy wykonawczej w rządzie i - zgodnie z propozycją PSL, która jawi się jako najroztropniejsza - przesunięcie kompetencji Prezydenta wyłącznie do obszaru władzy ustawodawczej, poprzez przejęcie przezeń wszystkich obecnych funkcji i zadań Senatu (oznaczałoby to likwidację Senatu oraz utrzymanie powszechnych wyborów Prezydenta jako głowy państwa).

Gen. Stanisław Koziej specjalnie dla Wirtualnej Polski

d2ekbjz
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2ekbjz
Więcej tematów