Trybusz: SARS mniej zaraźliwy niż grypa

Wirtualna Polska: Czy uważa Pan, że Polacy słusznie obawiają się SARS?

* Andrzej Trybusz:* Myślę, że przede wszystkim nie należy tego rozpatrywać w kategoriach obawiania się czy lękania. Gdybyśmy mieli obawiać się tak wszystkich chorób zakaźnych, to nie mielibyśmy czasu myśleć o niczym innym. Z doświadczenia krajów europejskich wynika, że te 30 przypadków, które zaobserwowano w Europie nie przeniosło się od razu na całą populację. Chore osoby od razu zostały odizolowane i odpowiednio leczone. W Polsce do tej pory nie zanotowano przypadku zachorowania. Oczywiście istnieje niebezpieczeństwo, że wirus dotrze także do naszego kraju. Nie powinniśmy jednak tracić głowy.

Wirtualna Polska: Jakie jest Pana zdanie na temat powstania wirusa?

Andrzej Trybusz: Jak wiadomo SARS pojawił się w Chinach. Są to tereny niezwykle dogodne dla rozwoju wirusów. Ogromna ilość mieszkańców, ciepły, wilgotny klimat, a także dzikie ptactwo, wszystko to sprzyja wszelkim mutacjom.

Wirtualna Polska: Czy Pana zdaniem Polacy powinni jakoś specjalnie bronić się przed tym wirsuem?

Andrzej Trybusz: SARS jest nieporównywalnie mniej zaraźliwy niż grypa. Pamiętajmy o tym, że kilka tysięcy zachorowań na SARS to nic w porównaniu z liczbą osób chorych na grypę. Na pewno jednak musimy dbać o siebie. Podkreśliłbym także konieczność większej higieny, wietrzenia pomieszczeń, jak najczęstszego mycia rąk. No i oczywiście najlepiej nie kontaktować się z osobami chorymi, ale jeśli znajdziemy się w obszarze zaatakowanym przez wirus, niezbędne jest użycie ochronnych masek.

Z Andrzejem Trybuszem rozmawiała Iza Bartosz.

W każdy piątek w WP specjalny komentarz dotyczący tego, co działo się w minionym tygodniu w Polsce i na świecie. "Trzy pytania, trzy odpowiedzi" - specjalnie dla Wirtualnej Polski.