Trybunał zdecyduje o granicach wolności słowa w mediach

Trybunał Konstytucyjny bada, czy obecne przepisy prawa karnego o zniesławieniu nie naruszają wolności prasy.

Trybunał rozstrzyga tę sprawę na wniosek Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe, przed którym toczy się proces dwojga dziennikarzy - z Gazety Wyborczej i Polityki. Prokuratura oskarża ich o zniesławienie, którego mieli dopuścić się za sprawą artykułów na temat Społdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych, tak zwanych SKOK-ów. Zdaniem dziennikarzy, artykuły nie przekraczają granicy dopuszczalnej krytyki.

Gdański sąd przed zakończeniem procesu dwójki dziennikarzy chce, by Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnął, czy artykuł 212 przewidujący za zniesławienie sankcje karne łącznie z karą więzienia jest zgodny z tymi zapisami konstytucji, które w demokratycznym państwie dają prasie prawo do swobodnej i wolnej wypowiedzi.

Przedstawiciel gdańskiego sądu mówił w Trybunale, że nie można mówić o wolności słowa, jeśli dziennikarz ma prawo tylko do pisania pochlebstw. Jego zdaniem odpowiedzialność karna w takich sprawach powinna być zamieniona na odowiedzialność cywilną. Zarzuty te odpierali przedstawiciele Sejmu i prokuratury. Według posła Wojciecha Szaramy, sąd nie będzie nakładał "kagańca" na usta dziennikarzy. Przekonywał, że to nie od polityków, ale od wagi materiału dowodowego zależy, czy dziennikarze mogą być uznawani za winnych zniesławienia.

Artykuł 212 kodeksu karnego mówi, że za zniesławienie innej osoby lub instytucji może grozić grzywna, kara ograniczenia wolności lub nawet kara więzienia do roku. W przypadku dziennikarzy maksymalna kara to dwa lata pozbawienia wolności.