Trybunał Konstytucyjny zajmie się skargami na ustawę medialną PiS‑u
Już za dwa tygodnie Trybunał Konstytucyjny
rozpatrzy skargi rzecznika praw obywatelskich, posłów SLD oraz
posłów PO na ustawę medialną PiS-u - informuje "Gazeta Wyborcza".
09.03.2006 | aktual.: 09.03.2006 08:21
Rzecznik zaskarżył ustawę pod koniec stycznia, posłowie Sojuszu - w lutym, a więc Trybunał wyznaczył rozprawę bardzo szybko. Będzie ją sądził w pełnym, 15-osobowym składzie, a sędzią sprawozdawcą został Jerzy Ciemniewski.
Nowelizacja ustawy medialnej była jedną z pierwszych, najważniejszych inicjatyw PiS-u, bo umożliwiła rozwiązanie starej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i obsadzenie nowej ludźmi PiS- u, Samoobrony i LPR-u.
Gdyby Trybunał podzielił najdalej idący argument skargi, że "pilny" tryb uchwalenia ustawy był sprzeczny z konstytucją, musiałby uchylić całą ustawę. To by znaczyło rozwiązanie nowej Rady - zaznacza "Gazeta Wyborcza".
Gdyby Trybunał nie uznał za sprzeczny z konstytucją trybu uchwalenia ustawy, pozostają cztery inne zarzuty. Między innymi ten, że Rada dostała uprawnienie do "inicjowania i podejmowania działań w zakresie ochrony zasad etyki dziennikarskiej". Rzecznik praw obywatelskich prof. Andrzej Zoll, który zaskarżył ustawę, argumentuje, że standardy etyki dziennikarskiej nie mogą być ustalane przez organ państwowy, bo to zagraża wolności słowa. Naruszeniem zagwarantowanej w konstytucji niezależności Rady może być to, że jej przewodniczącego wyznacza i odwołuje prezydent, a nie jak dotąd członkowie Rady. Trybunał zbada też, czy nie jest naruszeniem zasady równości to, że nadawcy "społeczni" - czyli nieemitujący reklam - nie musieliby się starać o rekoncesję po wygaśnięciu dotychczasowej.
Po zaskarżeniu do Trybunału ustawy medialnej zmienił się rzecznik praw obywatelskich. Jarosław Kaczyński, lider PiS-u, którego kandydat Janusz Kochanowski został nowym rzecznikiem, sugerował, że powinien on wycofać wniosek z Trybunału. Tak się nie stało, więc przed Trybunałem przedstawiciel rzecznika będzie bronił wniosku. Jednak nie musi podtrzymać wszystkich jego punktów - uważa "Gazeta Wyborcza". (PAP)