Trwają poszukiwania mężczyzny, który wpadł do Narwi
Od czterech dni policja, strażacy, straż
rybacka z pomocą mieszkańców bezskutecznie szukają 23-latka z
Tykocina (Podlaskie). Akcja skupiona jest na rzece Narwi i jej
brzegach, bo są przypuszczenia, że chłopak utonął w nocy z
niedzieli na poniedziałek.
Okoliczności zaginięcia chłopaka nie są do końca jasne. Policja podaje, że późnym wieczorem w niedzielę wybiegł on z imprezy urodzinowej odbywającej się w domu kultury w Tykocinie za swoją koleżanką.
Udał się w kierunku Narwi, ubrany tylko w koszulkę i marynarkę, dżinsy i sportowe buty. Kilkadziesiąt minut później zziębnięta i przemoczona dziewczyna wróciła.
Policja podaje, że poślizgnęła się i wpadła do Narwi a chłopak prawdopodobnie próbował ją wyciągnąć z wody. Dziewczynę uratował mężczyzna, który usłyszał odgłosy znad rzeki. Chłopaka już nie było widać.
Pierwsze poszukiwania zaginionego rozpoczęto już w nocy. Potem w poniedziałek i wtorek przeszukiwano brzegi rzeki a także jej dno, w tym wypadku korzystając z pomocy nurków.
Przyjmując, że jeśli chłopak wpadł do wody, to z silnym w tym miejscu nurtem Narwi ciało mogło spłynąć w dół rzeki, w środę, idąc brzegami, przeszukano kilkanaście kilometrów Narwi. W czwartek, z wykorzystaniem dwóch łodzi ponownie przeszukiwano do zmroku odcinek rzeki od Tykocina w dół Narwi.
Jak poinformował zespół prasowy podlaskiej policji, jeśli akcja nie przyniesie rezultatu, w piątek zostanie ograniczona jedynie do monitoringu rzeki i jej brzegów przez funkcjonariuszy policji.