Trwa usuwanie awarii i szkód po wichurze
Jeszcze około 5 tys. odbiorców z północno-
wschodniej Polski nie miało wieczorem prądu po wichurach,
które przeszły nad tą częścią kraju w piątek wieczorem -
poinformował Zakład Energetyczny Białystok SA. Energetycy
zapewniają, że do północy postarają się usunąć wszystkie awarie.
12.05.2007 | aktual.: 13.05.2007 13:07
W piątek, w wyniku awarii spowodowanych przez powalone na linie energetyczne drzewa i konary, odłączonych było 2,5 tys. stacji transformatorowych, a prądu nie miała m.in. część mieszkańców Białegostoku. Energetycy szacują, że prądu nie miało w regionie ok. 60 tys. odbiorców.
W sobotę wieczorem odłączonych od zasilania było jeszcze 220 stacji transformatorowych. Prawie wszystkie uszkodzenia znajdują się w rejonie Moniek i Knyszyna, gdzie doszło do awarii sieci wysokiego napięcia.
W zdarzeniach związanych z piątkową wichurą na Podlasiu ranne zostały trzy osoby. Wiatr spowodował też wiele szkód materialnych. Do godzin nocnych z piątku na sobotę strażacy interweniowali 220 razy, usuwając powalone drzewa z dróg; kolejnych kilkadziesiąt zgłoszeń napłynęło w sobotę.
W dwóch wsiach powiatu sokólskiego wiatr był tak silny, że uszkodził w sumie ponad sto domów i budynków gospodarczych. Mieszkańcy mówią o trwającej kilka minut trąbie powietrznej.
We wsi Chodorówka Stara uszkodzonych zostało 31 budynków (9 mieszkalnych i 22 gospodarcze), zaś we wsi Kopciówka - 26 budynków mieszkalnych i 44 gospodarcze. Jeden z domów, na który spadł konar dębu, ma uszkodzoną konstrukcje nośną. Szkody zgłaszają też mieszkańcy sąsiednich wsi.
Mieszkańcy tych miejscowości skarżą się, że w sobotę nie chcą do nich przyjechać przedstawiciele firm ubezpieczeniowych, by oszacować straty. Denerwują się, bo z niektórych źródeł otrzymali informacje, iż nie mogą do poniedziałku niczego ruszać, zanim nie zostanie to udokumentowane przez ubezpieczycieli. Martwią się jednak, że dodatkowych szkód przysporzy im deszcz i kolejna wichura.
Rzecznik PZU SA Michał Witkowski powiedział Radiu Białystok, że choć rzeczywiście pracownicy firmy przybędą na miejsce, gdzie doszło do nawałnicy w poniedziałek, to nie oznacza to, że nie można szkód naprawiać. Według niego, szkody można zgłaszać cały czas, także telefonicznie.
Witkowski powiedział, że rolnicy mogą naprawiać szkody, a - jeżeli są w stanie - dobrze by było, gdyby dokumentowali straty (np. na zdjęciach). Jeżeli nie mogą tego zrobić, rzeczy zniszczone powinny być odkładane, by mogły być w poniedziałek pokazane likwidatorowi.
Wsie, gdzie wichura dokonała największych zniszczeń, odwiedził w sobotę wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski. Według niego, najbardziej poszkodowanym będzie można udzielić pomocy z budżetu państwa.