Trwa śledztwo ws. wyprowadzania pieniędzy z PZU
Śledczy badają wielomilionowe umowy
zawierane z firmami, w których pracowali obecni członkowie zarządu
PZU. Prokuratura sprawdza, czy nie przyczynili się oni do straty wielomilionowych sum - ujawnia "Rzeczpospolita".
Prokuratura Okręgowa w Warszawie wyjaśnia, czy członkowie zarządu PZU w latach 2001-2006 przekroczyli uprawnienia i nie dopełnili swoich obowiązków. Mogli bowiem spowodować w PZU straty na co najmniej 21 mln zł. Zawiadomienie w tej sprawie złożył w kwietniu 2007 roku zarząd PZU kierowany wówczas przez Jaromira Netzla.
"Rz" dotarła do tego zawiadomienia. Wynika z niego, że wśród osób, które miały się dopuścić nieprawidłowości, są m.in. byli szefowie PZU Jerzy Zdrzałka i Cezary Stypułkowski. Na razie śledztwo toczy się "w sprawie", a nie przeciwko nim.
Postępowanie jest wielowątkowe, badane są umowy zawarte przez PZU SA z firmami McKinsey i Boston Consulting Group - potwierdza gazecie rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Katarzyna Szeska. Obecnie trwają przesłuchania świadków i analizowana jest obszerna dokumentacja dotycząca zdarzeń objętych postępowaniem - dodaje. Z zawiadomienia do prokuratury wynika, że współpraca z McKinseyem miała być narzucona PZU przez Eureko.
Nieoficjalnie gazeta dowiedziała się, że prokuratura sprawdza, czy poprzez umowy doradcze nie dochodziło do wyprowadzenia pieniędzy z PZU. Z dokumentów, do których dotarła "Rz", wynika, że w latach 2001-2006 umowy z McKinseyem opiewały na ponad 80 mln zł, a do Boston Consulting Group w latach 2003-2006 trafiło przynajmniej 5 mln zł. Wątpliwości dotyczą co najmniej 21 mln zł.
Przedstawiciele Boston Consulting Group i McKinseya nie chcieli komentować sprawy - podaje "Rzeczpospolita". (PAP)