Trwa ostrzał ze strony separatystów w Donbasie. Eskalacja napięcia
W Donbasie nie ustają ostrzały ze strony separatystów. Kijów raportuje o ponad stu atakach na swoje pozycje na wschodniej Ukrainie. W związku z eskalacją napięcia prezydent Petro Poroszenko zwołał gabinet wojenny. Tymczasem obserwatorzy OBWE przebywający na tym terenie przekazali, że na terenie samozwańczej Donieckiej Republice Ludowej zauważyli rosyjskich żołnierzy. Kreml zapowiedział sprawdzenie tych informacji.
Trzech ukraińskich żołnierzy poległo, a siedmiu zostało rannych w wyniku ostrzałów ze strony grup prorosyjskich separatystów. Strona ukraińska zanotowała takich ataków 109 w ciągu ostatniej doby. Część ostrzałów była prowadzona z moździerzy i czołgów. Według Kijowa, separatyści używają zabronionej, w myśl porozumień mińskich, broni kalibru 120 mm.
Dzieje się to w czasie, gdy w Mińsku białoruskim grupa kontaktowa do spraw konfliktu w Donbasie negocjuje już wycofanie broni poniżej 100 mm. Ukraińcy wielokrotnie podkreślali, że separatystyczni bojówkarze nie dotrzymują poprzednich mińskich uzgodnień.
W związku z sytuacją - jak poinformował premier Arsenij Jaceniuk - na polecenie prezydenta zwołany został tzw. gabinet wojenny. Jest to organ przy Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, koordynujący działania w sferze obronności i bezpieczeństwa. W skład gabinetu wchodzą oprócz prezydenta i premiera ministrowie obrony, spraw zagranicznych i wewnętrznych, a także szefowie sztabu generalnego i służby bezpieczeństwa.
Gabinet wojenny ma omówić sytuację w Donbasie i postępy mińskich negocjacji.
OBWE: rosyjscy żołnierze w Donbasie
Tymczasem Kreml musi sprawdzić, czy rosyjscy żołnierze są w Donbasie. Jak informuje agencja Interfax, administracja prezydenta Rosji na razie nie jest gotowa, aby komentować doniesienia na ten temat, przekazane przez obserwatorów OBWE, pracujących na terenach kontrolowanych przez separatystów.
Misja obserwacyjna Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie zauważyła w samozwańczej Donieckiej Republice Ludowej rosyjskich żołnierzy. Mieli znajdować się w pobliżu miejsc, w których zmagazynowano ciężki sprzęt artyleryjski wycofany z linii frontu.
- Bez dwóch zdań trzeba sprawdzić prawdziwość tych informacji i dowiedzieć się, o co chodzi - cytuje agencja Interfax rzecznika Kremla. Dmitrij Pieskow wyjaśnił, że do tej pory wielokrotnie informowano o obecności rosyjskich żołnierzy w Donbasie, ale w konsekwencji okazywało się, że nikt nie dysponował żadnymi konkretnymi dowodami.
Moskwa od początku konfliktu twierdzi, że nie wysyła swoich wojsk na Ukrainę. Tymczasem rosyjscy obrońcy praw człowieka przekonują, że w ciągu kilkunastu miesięcy w walkach Donbasie zginęło kilkuset rosyjskich żołnierzy.