Trwa identyfikacja ofiar zamachu w Moskwie
Na podmoskiewskim lotnisku Domodiedowo trwa identyfikacja ofiar zamachu terrorystycznego. Według informacji Komitetu Śledczego proces ten potrwa jeszcze kilka godzin. Na razie wiadomo niewiele - wśród ofiar nie ma dzieci, są natomiast obcokrajowcy. Podano też, że na miejscu wybuchu znaleziono fragmenty ciała osoby, która spowodowała wybuch.
24.01.2011 | aktual.: 25.01.2011 05:53
Zobacz zdjęcia: "Ludzie we krwi i dym" - zamach w Moskwie
35 osób zginęło, a 168 zostało rannych w poniedziałek w samobójczym zamachu bombowym na moskiewskim lotnisku Domodiedowo, największym w Rosji. Spośród rannych 74 osoby wymagały hospitalizacji, 94 udzielono pomocy ambulatoryjnej.
31 ludzi zginęło na miejscu, troje zmarło w szpitalu, a jedna - w ambulansie w drodze do szpitala. Stan 35 poszkodowanych lekarze określają jako bardzo ciężki.
Śledczy twierdzą, że jedna z kamer ochrony zainstalowana w hali przylotów lotniska Domodiedowo zarejestrowała moment wybuchu. Terrorysta samobójca tak skonstruował swoją bombę, żeby metalowe odłamki wyrządziły jak najwięcej szkód.
Wiadomo też, że samobójca nie działał sam. Moskiewska milicja poszukuje trzech jego pomocników. Nieoficjalnie wiadomo, że podobnie jak terrorysta również jego pomocnicy to imigranci z Północnego Kaukazu.
Świadkowie zamachu terrorystycznego na podmoskiewskim lotnisku Domodiedowo zostali już przesłuchani przez funkcjonariuszy Komitetu Śledczego. Wszyscy twierdzą, że aż do ostatniej chwili nie zdawali sobie sprawy z tego co się dzieje.
Świadkowie opowiadają o ogłuszającym huku, błysku i duszącym dymie. "Głośny huk - aż mnie ogłuszyło i zamroczyło. Złapałem się za głowę i razem ze wszystkimi zacząłem uciekać. Byłem w szoku" - opowiada jeden z świadków znajdujący się w chwili wybuchy kilkanaście metrów od terrorysty.
"Po chwilowym zamroczeniu zobaczyłem jak wynoszą ludzi. Wszyscy byli we krwi. Później najciężej rannych wywozili, a innych prowadzili pod rękę" - dodaje kolejny ze świadków.
Siłę eksplozji eksperci oszacowali wstępnie na 5 kg trotylu. Ładunek wybuchowy był wypełniony metalowymi elementami potęgującymi siłę rażenia.
Wśród ofiar są obcokrajowcy
Na krótko przed eksplozją wylądowały samoloty z Brukseli, Frankfurtu nad Menem, Duesseldorfu, Londynu, Burgas i Odessy. Ostatni samolot przed wybuchem przyleciał z Londynu, ale pasażerowie nie dotarli przed wybuchem do sali przylotów.
Wśród zabitych i rannych są cudzoziemcy. Wiadomo, że śmierć poniosło dwóch obywateli Wielkiej Brytanii. Na listach rannych, znajdujących się w szpitalach w Moskwie i obwodzie moskiewskim, figuruje co najmniej czworo obcokrajowców: Słowaczka, Francuz, Włoch i Serb. Według ambasady Tadżykistanu w Moskwie wśród rannych jest też sześciu obywateli tego kraju. Agencja Interfax podała, że wśród rannych jest Niemka; jej stan jest stabilny. Ambasada Niemiec nie potwierdziła dotąd tej informacji. Sprawdzane są doniesienia, że w sali przylotów mogli znajdować się Niemcy i Turcy.
Jak wynika z oświadczenia rzecznika polskiego resortu spraw zagranicznych w zamachu na moskiewskim lotnisku Domodiedowo prawdopodobnie nie ucierpieli Polacy. - MSZ jest w stałym kontakcie z rosyjskim ministerstwem ds. sytuacji nadzwyczajnych Federacji Rosyjskiej, które powołało sztab kryzysowy na lotnisku i m.in. ustala listę ofiar - powiedział Marcin Bosacki. Połączenia z Polską obsługiwane są przez inne moskiewskie lotnisko - Szeremietiewo.
Podejrzani - trzej mężczyźni
Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej powiadomił o wszczęciu dochodzenia z artykułu o aktach terrorystycznych. O udział w zamachu podejrzewani są trzej mężczyźni, których wejście do hali przylotów zarejestrowały kamery telewizji przemysłowej. Według jednej z wersji, wybuch nastąpił w chwili, gdy dyżurujący milicjant chciał skontrolować ich dokumenty.
Specjaliści oceniają, że atak był bardzo dobrze zaplanowany. Nastąpił w szczycie przylotów i odlotów. W tym czasie planowane było lądowanie ok. 30 samolotów, w tym 15 z zagranicy. W hali przylotów był tłum oczekujących na pasażerów.
Komitet Śledczy FR zapowiedział już, że w toku dochodzenia szczególną uwagę poświęci funkcjonowaniu służb bezpieczeństwa na lotnisku.
Prezydent Dmitrij Miedwiediew zarządził wprowadzenie nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa na wszystkich lotniskach w Rosji, a także na dworcach kolejowych. W dwóch innych portach lotniczych w Moskwie - na Szeremietiewie i Wnukowie dokładnie kontrolowani są wszyscy wchodzący na teren terminali.
Zaostrzono też kontrolę w moskiewskim metrze. Milicja sprawdza dokumenty pasażerów zarówno na peronach, jak i przed stacjami.