PolskaTrwa dochodzenie w sprawie śmierci płetwonurka

Trwa dochodzenie w sprawie śmierci płetwonurka

Prokuratura w Pucku bada okoliczności śmierci 28-letniego Marcina K. z Zielonek k. Warszawy, który 7 sierpnia utonął podczas nurkowania na zatopionym w Zatoce Puckiej wraku ORP "Delfin".

02.09.2004 | aktual.: 02.09.2004 18:53

Postępowanie jest w toku i trudno powiedzieć, jaki będzie jego wynik - powiedziała z-ca prokuratora Rejonowego w Pucku, Anna Maria Dereszewska.

Prokuratura oczekuje obecnie na opinie biegłych. Oceniają oni m.in w jakim stanie był sprzęt, czy miał odpowiednie atesty i jaka mieszanka była w butli. Prokuratura, dysponująca opinią biegłych na temat zgonu mężczyzny, na razie nie chce jej ujawniać. W związku ze sprawą przesłuchiwano już uczestników nurkowania.

Z relacji, jaką przedstawił instruktor, który był kierownikiem nurków podczas feralnego zdarzenia wynika, że było to nurkowanie rekreacyjne. Grupa osób chciała po prostu nurkować na wraku. To jest prosty wrak, nie ma tam zagrożeń - zaznaczył. Pytany o certyfikat i uprawnienia, jakie posiadał Marcin K., odpowiedział: Każdy dostaje certyfikat do ręki i sam wie, co mu wolno.

Potwierdził, że Marcin K. miesiąc przed wypadkiem zrobił kurs nurkowy w Egipcie i otrzymał stopień OWD PADI. Jak czytamy w regulaminie PADI, stopień OWD (podstawowy) uprawnia do nurkowania na głębokości do 18 metrów, z partnerem, w warunkach nie gorszych, niż te, w trakcie kursu. Według informacji doświadczonych instruktorów, widoczność pod wodą w Egipcie wynosi do 80 m, a w Bałtyku do 15 m. W dniu wypadku widoczność w Bałtyku wynosiła 3-4 m, więc były to warunki znacznie trudniejsze dla osoby, która uczyła się nurkować w Egipcie.

Marcin miał już doświadczenie w wodach w Polsce, bo przed kursem w Egipcie w polskich jeziorach miał 3 nurkowania podczas kursu 'odkrywanie nurkowania - powiedział kierownik nurkowania. Rodzice Marcina K. twierdzą natomiast, że ich syn nie miał żadnego doświadczenia w nurkowaniu w Polsce i nie powinien był schodzić pod wodę w tych warunkach.

Zdaniem kierownika nurkowania, Marcin K. nurkował z partnerem o dużo większym doświadczeniu, "więc powinien się go trzymać". Partnerzy zgubili się w pierwszych minutach nurkowania. Partner Marcina, Marek wynurzył się po 2 minutach szukania i powiedział, że zgubił partnera. Zanurkowałem ze swoim partnerem, po 15 minutach szukania nie znaleźliśmy go. Podjęliśmy więc jeszcze jedną próbę, ale na dnie zerwała się lina, która wyrwana z mułu zamąciła wodę tak, że nie było już nic widać - relacjonował.

Krzysztof Starnawski, jeden z najbardziej znanych płetwonurków w Polsce, który brał udział w akcji ratunkowej powiedział: "Poproszono mnie o pomoc. Poszukiwałem ciała, odnalazłem je i przygotowałem do wyciągnięcia.

Według niego, do nurkowania na wrakach potrzebne jest przeszkolenie nurkowe (na podstawie zarządzenia Urzędu Morskiego w Gdyni), ale przepisy nie precyzują jak ma wyglądać takie przeszkolenie. Dodał tylko, że "jedna sprawa to prawo, a druga to dobra praktyka nurkowa".

W środowisku nurków usłyszeć można opinię, że w dniu feralnego nurkowania, organizatora nie było na miejscu.

Zdaniem przewodniczącego Komisji Działalności Podwodnej Polskiego Towarzystwa Turystyczno - Krajoznawczego Wiesława Wachowskiego, przepisy zarządzenia Urzędu Morskiego w Gdyni z kwietnia 2004 r. mówią, że pełną odpowiedzialność za bezpieczne przeprowadzenie nurkowania ponosi organizator płetwonurkowań sportowych lub rekreacyjnych. Jednak gdy nurkuje się z instruktorem, to teoretycznie odpowiedzialność bierze instruktor - dodał.

W tej sprawie może mieć znaczenie fakt, że każdy z uczestników kursu w systemie PADI podpisuje dokument, który zwalnia od odpowiedzialności prawnej m.in. organizatorów i instruktorów kursu oraz organizację PADI, w razie zranienia, śmierci czy innych szkód wynikających z udziału w kursie.

Przepisy dotyczące uprawiania płetwonurkowania określa rządowe rozporządzenie z 2002 r., w którym zawarto m.in. wymogi, kwalifikacje, sposób uzyskiwania uprawnień nurkowych oraz zasady bezpieczeństwa podczas nurkowania. "Przepisy jednak nie są do końca jasne i nie ma ich skutecznej egzekucji" - ocenił Wachowski.

Np. według rozporządzenia, każda osoba przystępująca do kursu nurkowania powinna posiadać zaświadczenie lekarskie o braku przeciwskazań do uprawiania płetwonurkowania. Jednak nikt nie określił, jaki lekarz je wydaje, i jak szczegółowe powinny być badania - powiedział Wachowski.

W Polsce każdego roku dochodzi do kilku śmiertelnych wypadków podczas nurkowania. W tym roku doszło do utonięć płetwonurków m.in. w Zatoce Puckiej, jeziorze Hańcza, w kąpielisku Silesia w Opolu. Według Wachowskiego, najczęstszą przyczyną takich wypadków jest narkoza azotowa lub uraz ciśnieniowy płuc.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)