Truso – zaginiony port
Trwają badania śladów Truso – wczesnośredniowiecznej osady handlowej i portu – które po pełnej rekonstrukcji może stać się skansenem archeologicznym na miarę Biskupina. Tegoroczne badania ujawniły ślady dwóch basenów portowych oraz pozostałości zabudowy mieszkalnej i gospodarczej.
Przez wiele lat archeolodzy zastanawiali się, gdzie leżało legendarne Truso – potężny gród i ruchliwy port nad Bałtykiem. Port znany we wczesnym średniowieczu w całej Europie - odwiedzany przez Wikingów i kupców arabskich - później zniknął bez śladu. Jednym z twórców legendy Truso był żyjący w IX wieku angielski król Alfred Wielki. Przetłumaczył on z łaciny dzieło późnorzymskiego autora Orosiusa „Dzieje powszechne”, do którego dołączył opis ziem Europy Północnej uzupełniony o najbardziej aktualne informacje. Pierwsze wiadomości o Truso pochodzą z relacji żeglarza Wulfstana, który około 880 roku na polecenie króla Alfreda Wielkiego pływał po Bałtyku.
Wulfstan w raporcie przedstawionym królowi opisał drogę do Truso. Po opuszczeniu Haithabu nad rzeką Schlei w Szlezwiku płynął siedem dni i siedem nocy. Przez cały czas miał z prawej burty ziemie Wenedów. Wreszcie dotarł do Wislemuden, czyli ujścia Wisły. Rzeka ta płynie z kraju Wenedów i wpada do Morza Estów – jak nazywano Zalew Wiślany. Dalej jest mowa o mniejszej rzece Ilfing i jeziorze, nad którym leży Truso. Ten opis pasuje do okolic Elbląga.
Materializacja legendy
Kilka pokoleń archeologów od połowy XIX w. usiłowało zlokalizować legendarne Truso. Dokonał tego w 1982 roku elbląski archeolog dr Marek Jagodziński, który w Janowie Pomorskim nad jeziorem Druzno odkrył pozostałości Truso. Zapoczątkowane wówczas badania archeologiczne – prowadzone przez niego z krótkimi przerwami do dziś – ujawniły ślady osady portowej z VIII-XI wieku. Zajmowała ona obszar ponad 10 ha, ale przeprowadzone ostatnio sondaże geofizyczne wskazują, że była znacznie rozleglejsza. Udało się odtworzyć jej topografię. Znajdowała się przy ujściu małej rzeczki w zatoce lub na cyplu jeziora Druzno, które miało inny zarys niż obecnie. Miało też połączenia z deltą Wisły i Bałtykiem przez Zalew Wiślany. Osada składała się z kilku rzędów drewnianych domów, składów przy nabrzeżach portowych, targowiska. Ulice wykładane były drewnianymi balami. Osadę od strony lądu chronił drewniano-ziemny wał. Badania dostarczyły licznych danych o portowym i rzemieślniczo-handlowym charakterze osady.
Znaleziono odważniki, a także liczne monety duńskie, angielskie, fryzyjskie oraz srebrne arabskie dirchemy. Zachowały się ślady różnych rzemiosł – hutnicta, kowalstwa, szklarstwa, złotnictwa, bursztyniarstwa, rogownictwa. Dawni mieszkańcy Truso sprowadzali obok gotowych wyrobów także złom szklany, który na miejscu przetapiano na paciorki. Znaleziono ciężarki do odważania szlachetnych kruszców – złota i srebra. Były liczne wyroby z bursztynu. Szczątki łodzi odkopane na dawnym wrakowisku na brzegu jeziora wskazują, że nadawały się one do żeglugi na Bałtyku.
Europejskie miasto
Truso zostało założone w VIII wieku przez Wikingów z Danii – na co wskazuje charakterystyczne budownictwo oraz występowanie licznych zabytków skandynawskich. Położone na pograniczu osadnictwa bałtyjskich Prusów i Słowian, odwiedzane przez kupców z całej Europy i arabskiego Orientu miało charakter wieloetniczny. Był to jeden z największych ówczesnych portów bałtyckich obok Haithabu u nasady Półwyspu Jutlandzkiego, Birki w Szwecji, Ralswiku na Rugii, Starej Ładogi nad jeziorem Ładoga. Do Truso docierały zarówno statki z Bałtyku, jak również tratwy i łodzie z Wisły i jej dopływów. Tu również zbiegały się ważne szlaki lądowe z południa i zachodu. Dużym powodzeniem cieszyła się pochodząca z ziem polskich ceramika, która przez Truso docierała do Skandynawii. Odkrycia w Truso potwierdzają fakt istnienia już 1200 lat temu dalekosiężnego handlu i zorganizowanej żeglugi w basenie morza Bałtyckiego.
Piracka zagłada?
Archeolodzy wyjaśnili też zagadkę nagłego zniknięcia Truso. We wszystkich wykopach natrafiono na grubą warstwę spalenizny. Groty strzał i fragmenty uzbrojenia m.in. miecza wskazują, że osada padła ofiarą najazdu. Wsród zgliszcz znaleziono wiele cennych przedmiotów. Jest to dowód, że mieszkańcy zostali uprowadzeni, zginęli, albo uciekli w panice, porzucając lub pospiesznie ukrywając monety i ozdoby, po które już nie wrócili.
Prawdopodobnie był to napad piratów znęconych bogactwem osady. Groty strzał pochodzenia skandynawskiego wskazują na Wikingów. Być może zdobyli oni, splądrowali i spalili Truso, które po najeździe już się nie odbudowało. Pojawiła się też hipoteza, że najazd zbiegł się z inną klęską – zasypaniem przez sztormy wyjścia z jeziora Druzno na Bałtyk. Po upadku Truso w X-XI wieku jego rolę przejął Gdańsk – korzystniej położony przy ujściu Wisły.
ANDRZEJ MARKERT