Trump poirytowany. "Ukraina się na to nie zgodzi"
W środę w Londynie nie odbędą się zaplanowane rozmowy na wysokim szczeblu o pokoju w Ukrainie. Ranga spotkania została obniżona. USA nie będzie reprezentował sekretarz stanu Marco Rubio, a powodem ma być odmowa uznania przez Kijów jednego z kluczowych warunków. Czy to oznacza, że Biały Dom próbuje definitywnie wycofać się z negocjacji?
Według wcześniejszych zapowiedzi do Londynu mieli przyjechać ministrowie spraw zagranicznych USA, Francji, Niemiec i Ukrainy. Nieobecność amerykańskiego sekretarza stanu Marca Rubio potwierdził Biały Dom.
Nieoficjalnie mówi się, że jest to reakcja na deklarację prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, który stanowczo odrzucił kluczowy punkt amerykańskiej propozycji rozejmu – uznanie rosyjskiej aneksji Krymu.
– Ukraina nigdy nie uzna prawnie okupacji Krymu. To sprzeczne z naszą konstytucją – powiedział Zełenski podczas wtorkowej konferencji prasowej. Spotkanie z udziałem szefów dyplomacji ma odbyć się w innym terminie.
USA będą reprezentowane przez generała Keitha Kellogga, specjalnego wysłannika prezydenta Trumpa ds. Ukrainy. Departament Stanu tłumaczy nieobecność "kwestiami logistycznymi", ale obserwatorzy widzą w tym wyraźny sygnał braku postępów i frustracji Waszyngtonu. W ubiegłym tygodniu prezydent USA Donald Trump zagroził zaniechaniem wysiłków zmierzających do zakończenia wojny, jeśli w negocjacjach nie zostanie osiągnięty żaden postęp.
Postawę USA skrytykowała we wtorek szefowa europejskiej dyplomacji Kaja Kallas, stwierdzając, że nie wykorzystały wszystkich dostępnych im narzędzi, aby wywrzeć presję na Rosję.
Kallas zauważyła, że Kijów i jego europejscy sojusznicy mieli nadzieję, że Waszyngton zajmie bardziej stanowcze stanowisko wobec Moskwy. I jak podkreślała, byłoby błędem ze strony USA rozważenie kwestii uznania anektowanego Krymu za terytorium rosyjskie w ramach porozumienia pokojowego. Według niej UE nigdy nie uzna półwyspu za rosyjski. "Krym to Ukraina" – dodała Kallas.
Zdaniem Mariusza Marszałkowskiego, eksperta portalu Defence 24.pl, wymuszanie przez Biały Dom ustępstw terytorialnych na Ukrainie i stawianie im innych, zaporowych warunków proponowanych przez Rosję, będzie skutkowało oporem Kijowa.
"Tak to nie działa"
- Trump od początku lekceważył Zełenskiego, a licytował z Rosją. A właściwie szedł jedynie na ustępstwa Putinowi. Kiedy przychodzi potem z propozycjami do Ukrainy, dziwi się, że Kijów nie akceptuje ich pomysłów. Amerykańskiej administracji wydawało się, że dogada się z Moskwą i sprawa załatwiona. Tak to nie działa. Tym bardziej że Zełenski gra twardo i nie ma zamiaru odpuszczać – mówi WP Mariusz Marszałkowski, ekspert Defence24.pl.
I jak podkreśla, Rosjanie mają bardzo dobrych negocjatorów.
- Patrząc na ich ustrój czy charakter państwa, a także na to, że mimo iż od ponad 3 lat prowadzą wojnę, to Putin nadal rozdaje karty w swoim kraju. Nie widzimy w Rosji symptomów buntu czy pęknięcia w społeczeństwie. A to daje Moskwie paliwo i siłę napędową w negocjacjach. Kartę przetargową ma Kreml. Amerykańska administracja powinna być na to przygotowana, a widać, że zależało jej na szybkim zakończeniu wojny, czyli realizacji wyborczej obietnicy Trumpa – ocenia Mariusz Marszałkowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozmowa Trump-Putin. Gen. Polko o przemianie "terrorysty w owieczkę"
I jak przypomina, sprawa Krymu do wybuchu wojny, w 2022 r. była głównym elementem podnoszonym przez Ukrainę.
"To logika Kremla"
- Kijów notorycznie przypominał o bezprawnym zajęciu półwyspu przez Rosjan. Krym był symbolem. Po pełnoskalowej inwazji sytuacja trochę się zmieniła. Mimo że Ukraina zachowała swoją suwerenność i niezależność, to wiele terytoriów straciła, szczególnie w czterech obwodach: ługańskim, donieckim, zaporoskim i chersońskim. Sytuacja zrobiła się z symbolicznej na praktyczną. I odzyskanie niepodległości Krymu jest dzisiaj znacznie, znacznie trudniejsze – mówi WP Mariusz Marszałkowski.
Ale – jak podkreśla rozmówca Wirtualnej Polski - Zełenski jako prezydent nie zgodzi się na aneksję Krymu, który według konstytucji cały czas jest terytorium ukraińskim. Nie zgodzi się także, widząc, jakie są warunki stawiane Ukrainie.
- A to zatrzymanie walk na linii frontu i przejęcie przez Rosjan tych terytoriów, na których obecnie przebywają ich żołnierze. A to przejęcie kontroli USA nad de facto największą elektrownią atomową w Europie – elektrownią w Zaporożu. Do tego umowa surowcowa korzystna dla Stanów Zjednoczonych, niewykluczająca współpracy USA-Rosja. Czyli oddajmy wszystko, zgódźmy się na warunki proponowane przez Biały Dom i wtedy zakończmy wojnę. To logika Kremla. Ukraina się na to nie zgodzi – twierdzi ekspert portalu Defence24.
Zdaniem Marszałkowskiego, uznanie aneksji Krymu mogłoby oznaczać dla Zełenskiego polityczne samobójstwo, ale także prawne złamanie ukraińskiej konstytucji.
Jak informuje "The Guardian", Wielka Brytania przykładała dużą wagę do planowanego na środę spotkania, miały w nich uczestniczyć również delegacje z Francji i Niemiec, ale obniżenie rangi dyskusji nastąpiło po tym, jak pojawiły się przecieki sugerujące, że Rosja jest skłonna zrezygnować ze swoich roszczeń terytorialnych wobec trzech regionów Ukrainy, które okupuje tylko częściowo, w zamian za uznanie aneksji Krymu przez Stany Zjednoczone.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski