Trump nałożył cła również na Polskę. "To nie jest optymistyczny poranek"

Prezydent USA Donald Trump ogłosił cła na liczne kraje, twierdząc, że chce w ten sposób chronić amerykański rynek i producentów.

Stawki ceł są różne. Na przykład na Chiny nałożona zostanie stawka 34 proc., na Unię Europejską - 20 proc., Japonię - 23 proc., Indie - 26 proc.

"To nie jest optymistyczny poranek dla konsumentów i firm, ale Polska i Europa wyjdą z tego silniejsze" - napisał minister finansów Andrzej Domański.

"Jestem ciekaw jak nasza prawica wytłumaczy to, że cła jakie prezydent Trump nakłada na Unię Europejską mają być dwa razy wyższe niż na Rosję" - napisał minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

"Wojna celna wypowiedziana przez prezydenta Trumpa całemu światu (prócz Rosji): wprowadza gospodarkę światową w turbulencje, jeszcze bardziej dezintegruje Zachód, osłabia wpływy USA, przyspiesza przenoszenie centrum gospodarczego/politycznego świata do Chin/Azji. Polska bezpośrednio eksportuje do USA niewiele (12 mld USD, mniej niż na Ukrainę), ale i tak na tym ucierpimy" - napisał senator KO Marcin Bosacki.

"Odpowiedzią na amerykańskie cła może być … omijanie Ameryki, czyli szukanie nowych, rozwijających się rynków. Wyjściem do przodu będzie np. wzmocnienie współpracy handlowej i społecznej między Europą a Ameryką Południową" - napisała wiceminister klimatu z Lewicy Aneta Sowińska.

"Wojna celna przynosi tylko straty. Obniży wzrost gospodarczy w USA i zwiększy inflację. Zmniejszy też konkurencyjność Ameryki. Odpowiedzią Unii Europejskiej powinny być nie tylko cła ale również deregulacja europejskiej gospodarki" - napisał poseł Polski 2050 Ryszard Petru.

Czytaj więcej:

Najwyższe władze Francji reagują na decyzję Trumpa. Macron organizuje spotkanie

Odkryli wzór Trumpa na cła. "Głupie i zwodnicze"