Truje, więc leczy
Toksyny ślimaków stożków mogą być przydatne w leczeniu raka płuc
30.01.2006 | aktual.: 30.01.2006 15:54
W główce od szpilki zmieściłaby się trucizna drapieżnych morskich ślimaków potrzebna do zabicia tuzina ludzi. Pracownicy biotechnologicznej australijskiej firmy Xenome dla bezpieczeństwa podsuwają mięczakom ryby i dopiero z ich ciał odzyskują toksynę. Stożki, jak nazywane są te ślimaki ze względu na kształt ich muszli, potrafią błyskawicznie wbić swój sztylecik w ciało ofiary. Ukłucie prawie nie powoduje bólu, wraz z jadem dostaje się pod skórę związek o działaniu znieczulającym. Śmierć następuje w pół godziny, bo na ślimaczą toksynę nie ma antidotum. Sztylecik jest wystrzeliwany z taką siłą, że przebija nawet kombinezon nurka.
W Australii trwają intensywne poszukiwania naturalnych trucizn. Biochemicy potrzebują nowych substancji, by na ich podstawie stworzyć skuteczniejsze leki. Co najmniej 25 proc. stosowanych obecnie lekarstw ma pochodzenie roślinne, ale firmę Xenome interesują wyłącznie kłujące, parzące, żądlące i śmiertelnie groźne stworzenia. Związki produkowane przez te zwierzęta mogą wywoływać podobny efekt leczniczy jak substancje roślinne, ale są setki razy silniejsze.
Mięczaki na raka
W sprzedaży są już kosmetyki zawierające substancje produkowane przez koralowce chroniące przed poparzeniem słonecznym. Przydatne w farmakologii okazały się składniki morskich gąbek: acyklowir to znakomity lek na opryszczkę, a cytarabina jest skuteczna w leczeniu białaczki. Hiszpańska firma PharmaMar pomyślnie zakończyła próby kliniczne yondelisu, leku z osłonic Ecteinascidia turbinata. Są to niepozorne kolonijne zwierzęta prowadzące osiadły tryb życia. Z wyglądu przypominają przezroczysty worek opatrzony dwoma otworami. Jeden służy do pobierania wody, drugi do jej usuwania, między nimi znajduje się system filtrujący odżywcze drobiny. Nowy lek ma być stosowany w terapii mięsaków, nowotworów atakujących m.in. kości i mięśnie. W kolejce do zakończenia testów czekają leki przeciwnowotworowe, których substancje aktywne pochodzą z morskiego ślimaka Elysia rufescens i małża Mactromeris polynyma.
Zwierzęce trucizny działają wybiórczo na wybrane komórki lub procesy komórkowe - stąd ich niezwykła wartość dla medycyny. Zawierający je lek będzie działał tylko na miejsce, w którym rozwija się choroba, na przykład nowotwór, bez jakichkolwiek działań ubocznych. Dobrze przygotowany lek może być też nośnikiem innej substancji aktywnej. Będzie ją dostarczał dokładnie do tej części ciała, której jest potrzebny. Niektóre trucizny stożków atakują tylko otoczkę mielinową, w której znajdują się włókna nerwowe. Jednym ze sposobów ich wykorzystania byłoby usunięcie toksycznego składnika, a pozostawienie jedynie tego, który wpływa na mielinę (w miejsce szkodliwego związku podstawia się składnik leczniczy, który przywraca prawidłowe funkcjonowanie uszkodzonej osłonce). Tak można leczyć stwardnienie rozsiane, które polega na utracie mieliny. W podobny sposób mogą być przygotowywane leki zmniejszające dolegliwości w chorobie Alzheimera i Parkinsona.
Ewa Nieckuła