Trudne życie w wyludnionych miastach we Włoszech
Pozamykane sklepy spożywcze, bary, kioski z gazetami, stragany z warzywami i owocami na targach, nieczynne urzędy - tak jeszcze do końca tego tygodnia będzie wyglądał Rzym i inne wielkie miasta, wyludnione z powodu wakacji. Trudno znaleźć nawet otwartą lodziarnię, a do nielicznych czynnych ustawiają się olbrzymie kolejki.
Szczyt powrotu z urlopów zapowiedziano na najbliższy weekend. Do domów w miastach powróci większość mieszkańców, a w wraz z nimi normalne życie.
W znacznej części włoskiej stolicy wyczynem jest zdobycie mleka i innych podstawowych artykułów spożywczych, załatwienie jakiejkolwiek sprawy urzędowej czy też zakup prasy. Do nielicznych otwartych kiosków przyjeżdżają mieszkańcy z całej dzielnicy. W wielu jednak gazety szybko się kończą. Zamknięte są osiedlowe pizzerie i inne restauracje, a także wiele lokali na Zatybrzu.
Poszukujący otwartych sklepów rzymianie gromadzą się masowo w wielkich centrach handlowych, które w tych dniach przeżywają prawdziwe oblężenie.
Długie kolejki ustawiają się do nielicznych czynnych lodziarni. W kolejce do jednej z najpopularniejszych w Rzymie, znajdującej się w pobliżu Muzeów Watykańskich, trzeba czekać nawet kilkadziesiąt minut.
ANSA poinformowała, że "wakacyjny paraliż" dotknął nawet największy gmach sądu w Rzymie, gdzie z powodu przerwania dostaw zabrakło papieru i to zarówno tego, potrzebnego do drukarek i zwykłej pracy urzędowej, jak i toaletowego.
Sylwia Wysocka