Trudne relacje polsko-rosyjskie w ostatnich 20 latach
Przystąpienie Polski do NATO, historia, plany rozmieszczenia elementów tarczy antyrakietowej, embargo na polską żywność importowaną do Rosji - to tylko niektóre ze spraw, jakie ciążyły lub wciąż ciążą na stosunkach polsko-rosyjskich.
06.12.2010 | aktual.: 06.12.2010 06:57
Wizyta Dmitrija Miedwiediewa w Warszawie będzie trzecią oficjalną wizytą rosyjskiego prezydenta w naszym kraju w historii stosunków między Rzeczpospolitą Polską a Federacją Rosyjską.
Polska oficjalnie uznała Rosję 27 grudnia 1991 roku, jednak początek oficjalnym kontaktom między dwoma państwami dała wizyta ministra spraw zagranicznych Krzysztofa Skubiszewskiego w Moskwie w listopadzie 1990 roku. Podpisano wówczas polsko-rosyjską Deklarację o zasadach stosunków dwustronnych.
Początek lat 90. w relacjach dwustronnych upłynął pod znakiem problemów związanych wycofywaniem wojsk rosyjskich z naszego terytorium. Warszawa zmusiła Kreml do poważnych rozmów, grożąc zablokowaniem tranzytu wojsk sowieckich wycofywanych z Niemiec. Sprawę udało się ostatecznie załatwić pomyślnie dzięki czemu ostatnie oddziały opuściły Polskę w 1993 roku.
Kolejnym problemem, z którym musieli się zmierzyć dyplomaci obu krajów, była kwestia ewentualnego przystąpienia Polski do NATO. Rozważania na temat rozszerzenia Sojuszu o państwa Europy Środkowo-Wschodniej wzbudzały zdecydowany sprzeciw Moskwy.
Światełko w tunelu pojawiło się w sierpniu 1993 r., kiedy przebywający z wizytą w Polsce prezydent Borys Jelcyn na spotkaniu z Lechem Wałęsą zadeklarował, że Rosja nie sprzeciwia się wstąpieniu Polski do NATO.
Jednak już kilka tygodni później wycofał się z tej deklaracji, w liście do przywódców zachodnich państw, przestrzegając przed przyjęciem do NATO państw Europy Środkowo-Wschodniej. Po tym wydarzeniu stosunki polsko-rosyjskie uległy ochłodzeniu.
Z euroatlantyckich ambicji nie rezygnował prezydent Aleksander Kwaśniewski. Starając się poprawić klimat na linii Warszawa-Moskwa, odwiedził Rosję wiosną 1996 roku, przed wyborami prezydenckimi w tym kraju. Wizyta przerodziła się w serię dyplomatycznych nieporozumień.
Według zdymisjonowanego wcześniej rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Andrieja Kozyriewa, Borys Jelcyn oczekiwał, że w Moskwie Kwaśniewski oficjalnie oświadczy, że Polska nie zamierza wstępować do NATO. W takim przekonaniu miał utrzymywać Jelcyna ówczesny minister spraw zagranicznych i wieloletni szef rosyjskiego wywiadu Jewgienij Primakow.
Ponieważ nic takiego nie nastąpiło, Jelcyn publicznie zaczął okazywać niechęć wobec polskiego gościa. W ciągu następnych dwóch lat stosunki rosyjsko-polskie znacznie się pogorszyły: Rosja prowadziła na Zachodzie kampanię propagandową przeciw przyjęciu Polski, Węgier i Czech do NATO. W szczególnie złej sytuacji znalazła się Polska - warunkiem przyjęcia do Sojuszu były dobre stosunki z sąsiadami, a nasz kraj był głównym obiektem rosyjskiego ataku propagandowego.
Kwaśniewski próbował przełamać impas i nie czekając na oficjalne zaproszenie Jelcyna prywatnie przyjechał do Moskwy w czerwcu 1998 roku - formalnie na koncert w Teatrze Bolszoj. Do ostatniej chwili polska delegacja nie wiedziała nawet, czy dojdzie do spotkania prezydentów.
Spotkanie zakończyło się sukcesem. Rosyjscy gospodarze - przewidując już krach swego rynku finansowego (rzeczywiście nastąpił w sierpniu-wrześniu 1998 roku) - prosili nawet polską delegację o wstawiennictwo w międzynarodowych organizacjach finansowych.
Mimo sprzeciwu Rosji Polska wraz z Czechami i Węgrami przystąpiła do NATO w marcu 1999 roku.
W 2000 r. doszło do kolejnej wizyty Kwaśniewskiego w Moskwie, podczas której spotkał się z nowym rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem. Prezydent podsumował wizytę słowami: "lody zostały przełamane". Po kolejnej rozmowie obu prezydentów pod koniec 2001 r. Kwaśniewski ocenił, że dokonuje się przełom w relacjach między krajami.
Dalsza poprawa stosunków miała być też priorytetem nowego rządu, którym kierował Leszek Miller. Na początku 2002 r. Putin przyjechał z pierwszą wizytą do Polski. W jej trakcie nie zabrakło gestów symbolicznych: rosyjski prezydent niespodziewanie złożył kwiaty pod pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego i Żołnierzy AK. W Poznaniu, również nieoczekiwanie, zatrzymał się przed pomnikiem ofiar poznańskiego czerwca 1956 roku i oddał im hołd.
Pod koniec 2003 r. stosunki znowu zaczęły się pogarszać. Moskwie nie podobało się to, że Polska stanęła po stronie prozachodniego reformatora Michaiła Saakaszwilego w czasie gruzińskiej "rewolucji róż". Również w czasie ukraińskiej "Pomarańczowej Rewolucji" w 2004 r. Warszawa i Moskwa znajdowały się po dwóch stronach barykady.
W 2005 r., na krótko przed obchodami 60. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami, podano do wiadomości, że śledztwo katyńskie zostaje po raz drugi umorzone. Informację o umorzeniu dochodzenia strona rosyjska trzymała w tajemnicy przez niemal pół roku. Przekazano wówczas również, że podjęto decyzję o utajnieniu większości akt śledztwa, jak również samego postanowienia o jego umorzeniu. Tym samym utajniono też listę osób uznanych za winnych. 24 maja 2005 r. Główna Prokuratura Wojskowa Rosji podtrzymała opinię, że zbrodnia katyńska nie była ludobójstwem.
W tym czasie w Polsce trwała dyskusja, czy Aleksander Kwaśniewski powinien pojechać do Moskwy na obchody 60 rocznicy zakończenia II Wojny Światowej. Cześć polityków przekonywała, że nie powinien tego robić, jednak ostatecznie prezydent pojechał.
Krótko po tym doszło do incydentu pobicia dzieci rosyjskich dyplomatów w Warszawie. Sprawa została nagłośniona przez rosyjskie media; kilka dni później w Moskwie pobity został polski dziennikarz.
W listopadzie 2005 r. Rosja wprowadziła zakaz importu mięsa i niektórych wyrobów mięsnych z Polski, a także produktów pochodzenia roślinnego. Okres rządów PiS i prezydentury Lecha Kaczyńskiego to dalszy ciąg złych relacji między Warszawą, a Moskwą. Na dwustronnych stosunkach ciążyła też kwestia Gazociągu Północnego, którego Polska była zdecydowanym przeciwnikiem.
Kolejną sprawą, która spowodowała wzrost napięcia między krajami był projekt instalacji na terytorium Polski elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Mimo zapewnień, że nie stanowi to zagrożenia dla Rosji Moskwa była zdecydowanie temu przeciwna. Politycy rosyjscy grozili Polsce podjęciem "adekwatnych kroków" w razie realizacji tej koncepcji.
Krótko po przejęciu władzy przez PO w 2007 r. doszło do wzajemnych, pozytywnych gestów. Po ponad dwóch latach zniesione zostało embargo na import do Rosji polskiej żywności. Warszawa zapowiedziała za to rezygnację z blokowania negocjacji o nowym porozumieniu UE-Rosja.
Załamaniem ocieplenia w okresie rządów Donalda Tuska było parafowanie w Warszawie umowy między Polską a USA dotyczącej tarczy antyrakietowej, w lecie 2008 r. "Rosja będzie musiała reagować nie tylko drogą protestów dyplomatycznych" - napisało w odpowiedzi na ten fakt na swej stronie internetowej ministerstwo kierowane przez Siergieja Ławrowa.
Ostatecznie nowy prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama ogłosił "reset" w stosunkach z Rosją i zrezygnował z rozmieszczenia w Polsce i Czechach elementów tarczy.
Ochłodzenie stosunków w połowie 2008 r. wiązało się też z wybuchem wojny rosyjsko-gruzińskiej, w czasie której Polska wyraźnie opowiedziała się po stronie Tbilisi. Prezydent Lech Kaczyński wraz z szefami państw Bałtyckich wystąpił nawet na wiecu poparcia dla głowy gruzińskiego państwa Micheila Saakaszwiliego i w ostrych słowach skrytykował działania Moskwy.
Rok 2009 przyniósł poprawę w relacjach Warszawa-Kreml. Sukcesem Polski było zorganizowanie obchodów 70 rocznicy wybuchy II Wojny Światowej w Gdańsku z udziałem Putina.
Kilka dni przed jego wizytą telewizja rosyjska wyemitowała film dokumentalny, w którym zarzucono Polsce sprzymierzenie się z Adolfem Hitlerem przeciwko ZSRR poprzez podpisanie w 1934 r. polsko-niemieckiej deklaracji o niestosowaniu przemocy. Właśnie to - zdaniem autora filmu - było jedną z przyczyn zawarcia w 1939 r. paktu Ribbentrop-Mołotow.
Z kolei Służba Wywiadu Zagranicznego (SWR) Rosji zarzuciła Polsce, że jej przedwojenne władze "aktywnie współpracowały z hitlerowskimi Niemcami". Sam Putin w tekście opublikowanym w przeddzień swojego przyjazdu do Polski w "Gazecie Wyborczej" potępił pakt Ribbentrop-Mołotow oraz zaapelował o "wyzwolenie się od nieufności i uprzedzeń".
Efektem spotkania obu premierów w cztery oczy w Sopocie, do jakiego doszło przy okazji obchodów 70 rocznicy wybuchu II wojny światowej, była deklaracja gotowości udostępnienia historykom - na zasadzie wzajemności - polskich i rosyjskich archiwów. Padła również zapowiedź, że wczesną jesienią dojdzie do podpisania umowy gazowej z Rosją, co ostatecznie stało się rok później.
Ważnym krokiem na drodze poprawy polsko-rosyjskich stosunków było zaproszenie jakie rosyjski premier wystosował do szefa polskiego rządu na wspólne obchody zbrodni katyńskiej. Obaj przywódcy 7 kwietnia 2010 r. oddali hołd polskim oficerom zamordowanym przez NKWD w Katyniu; upamiętnili też rosyjskie ofiary stalinizmu. Mówili o potrzebie zachowania pamięci o zbrodni i jej ofiarach.
Obserwatorzy byli podzieleni w ocenie tych wydarzeń. Część wskazywała, że pozytywem była już sama obecność Putina na uroczystościach, inni zwracali uwagę, że z ust rosyjskiego premiera nie padło słowo przepraszam.
W Polsce kontrowersje wywoływał fakt, że oddzielne obchody katyńskie organizowane są z udziałem premiera, a oddzielne z udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Padały nawet oskarżenia o to, że Rosja próbuje w ten sposób rozgrywać władze naszego kraju, dzieląc je na te, które im odpowiadają i te, z którymi nie chce prowadzić dialogu.
Wszelkie dyskusje zostały przyćmione przez katastrofę samolotu TU-154M z prezydentem Lechem Kaczyńskim i ważnymi osobistościami polskiego życia publicznego. Na miejsce tragedii pod Smoleńsk przybyli Tusk i Putin. W pogrzebie pierwszej pary uczestniczył prezydent Dmitrij Miedwiediew. 12 kwietnia został ogłoszony w Rosji dniem żałoby narodowej - pierwszy raz w historii tego kraju z powodu śmierci zagranicznego przywódcy.
W okresie po katastrofie nie brakowało innych gestów ze strony rosyjskiej. Pod koniec kwietnia Miedwiediew poinformował, że istnieją dokumenty dotyczące Katynia, które jeszcze nie zostały przekazane Polsce.
W wywiadzie dla dziennika "Izwiestija", poświęconym obchodzonej 8-9 maja 65. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami, Miedwiediew powiedział, że Katyń to przykład fałszowania historii i należy w końcu przedstawić prawdę o tej zbrodni Rosjanom i zagranicznym obywatelom, którzy są tym zainteresowani.
P.o. prezydent Bronisław Komorowski przywiózł po spotkaniu z rosyjskim przywódcą (przy okazji obchodów zakończenia wojny w Moskwie) 67 tomów akt śledztwa rosyjskiej prokuratury wojskowej ws. zbrodni katyńskiej.
Na początku września szef MSZ Rosji na zaproszenie ministra Sikorskiego wziął udział w naradzie polskich ambasadorów w Warszawie. Krótko po tym pod koniec października ponownie przyjechał do Polski, głównie by przygotować grudniowe spotkanie Komorowski-Miedwiediew.
Jako gest ku pojednaniu odebrana została też w Warszawie przyjęta 26 listopada uchwała rosyjskiej Dumy Państwowej ws. Katynia. Mord na polskich oficerach wiosną 1940 roku uznano w niej za zbrodnię reżimu stalinowskiego.
Jednocześnie władze Rosji skierowały w połowie października do Trybunału w Strasburgu (rozpatruje on skargę rodzin katyńskich) pismo, w którym napisały, że nie mają obowiązku wyjaśniać losu zamordowanych przez NKWD w 1940 r. polskich oficerów, zaginionych - jak to określono - w wyniku "wydarzeń katyńskich". Pod pismem podpisał się wiceminister sprawiedliwości Georgij Matiuszkin.
Krzysztof Strzępka