SZ: Sukces Dulkiewicz nie jest zapowiedzią zwrotu w Polsce
Mieszkańcy Gdańska wybrali na prezydenta miasta kandydatkę liberalną – spadkobierczynię Pawła Adamowicza. Sukces Dulkiewicz nie jest jednak zapowiedzią politycznego zwrotu w całej Polsce – komentuje SZ.
05.03.2019 | aktual.: 31.03.2022 10:22
"Aleksandra Dulkiewicz dostała podczas wyborów na prezydenta Gdańska spektakularny kredyt zaufania – dwa i pół miesiąca po zamordowaniu Pawła Adamowicza, który kierował miastem od dwóch dziesięcioleci. Cztery piąte Gdańszczan zagłosowały na Dulkiewicz, która startowała w wyborach jako polityczna spadkobierczyni swojego poprzednika" – pisze we wtorek warszawski korespondent "Sueddeutsche Zeitung" Florian Hassel.
"Wynik głosowania jest także odrzuceniem nacjonalistyczno-populistycznego stylu polskiego rządu. Nie należy jednak robić sobie nadziei na polityczny zwrot w Polsce" – zastrzega komentator.
Jego zdaniem z głosowania w Gdańsku nie można wyciągać wniosków dotyczących nadchodzących wyborów do Parlamentu Europejskiego i Sejmu, ani też wyborów prezydenckich w roku przyszłym.
"Fenomen Dulkiewicz ogranicza się do Gdańska – miasta, które uważa się za liberalne i otwarte na świat" – zaznacza Hassel.
Zdaniem autora komentarza wynik kampanii wyborczej będzie zależał od innych czynników, między innymi od tego, czy podzielona opozycja zdoła przedstawić chwytliwe pomysły i czy stworzy silny sojusz. Nie wiadomo też, czy antydemokratyczne manewry i coraz wyraźniejsza korupcja w obozie rządowym wywołają oburzenie Polaków. Wielką niewiadomą jest zdaniem Hassela też to, czy "populistyczne kupowanie głosów", w tym rozszerzenie kręgu uprawnionych do zasiłków na dzieci, "chwyci: i zdecyduje tym samym o przyszłości kraju.
#
O "przygniatającym zwycięstwie" Dulkiewicz pisze Gabriele Lesser w lewicowym dzienniku "Tageszeitung" (TAZ).
Niemiecka dziennikarka zastrzega, że nowa pani prezydent nie będzie miała łatwego życia. Zwraca uwagę na groźby, jakie jako kandydatka na urząd prezydenta otrzymywała w czasie kampanii wyborczej, co zmusiło ją do wystąpienia o policyjną ochronę. Lesser wspomina też o obcięciu przez ministra kultury Piotra Glińskiego dotacji dla Europejskiego Centrum Solidarności.
Brakujące środki udało się zebrać podczas internetowej akcji, co świadczy o tym, że w Gdańsku można liczyć na solidarność.
Solidarność przyda się – pisze Lesser – jeżeli PiS w najbliższych miesiącach znów spróbuje "pisać na nowo historię". W 2019 roku w Gdańsku obchodzone będą dwie ważne rocznice: 4 czerwca przypada 30. rocznica pierwszych, częściowo wolnych demokratycznych wyborów w Polsce, a 1 września 80. rocznica wybuchu drugiej wojny światowej.
Dotychczas Gdańsk był inicjatorem i gospodarzem tych uroczystości, jednak od dwóch lat rząd PiS próbuje odebrać Gdańszczanom tę rolę i chce upamiętniać w tym dniu "poległych" w katastrofie lotniczej w Smoleńsku.
Lesser zaznacza, że "popularna wśród zwolenników PiS" teza o zamachu na ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który zginął w katastrofie, nie została udowodniona.
Przeczytaj także:
"NZZ": Polski rząd skacze ECS do gardła
Europosłowie o Adamowiczu i praworządności Orbana
NZZ: polityczna kultura w Polsce sięgnęła dna